sobota, 29 września 2012

Sobota

Ostatnie promienie słońca trzeba wykorzystać bo teraz z dnia na dzień będzie chyba już tylko co raz gorzej;)
Więc odchodzi od monitorów i



Pozdrawiam i spokojnego ostatniego wrześniowego weekendu

.biemi

czwartek, 27 września 2012

Wabiące bestie

I to w całej okazałości wabiące i na dodatek prawie, że oszukańcze bo piszą mi wrednie smsa o godz: 12:26 "Niskie ceny na okrągło! Vichy płyn micelarny 200ml 21zł, Max Factor 2000 Calorie 10zł, żel Luksja 500ml 5zł. Tylko od 27 do 30.09.12. Więcej na superpharm.pl" - i piszę oszukańczo wabiące o jednej z bardziej popularnych drogerii - wrr weszłam na stronę żeby nie było jednak czasu nie miałam żeby się we wszystko zagłębiać jednak patrząc pobieżnie informacji o tych promocjach nie znalazłam 



a moje niezadowolenie wynika tylko z tego, że ja fatyguję swoje zacne cztery litery - fakt,że około godziny 18:30 (no ale człek pracuje i inne rzeczy w życiu robi) wchodzi niucha szuka i co i nic. Pytam zacnej pani pracującej - i widzę już ten uśmieszek w trakcie mojego pytania, który stanowczo mówi "może Pani sobie pomarzyć" - czy są tusze MF 2000 a ona że grubo przed 15 wszystko się rozeszło, ba nawet były dowożone i w mig wszystko zniknęło - i co ja człek biedny który czasu nie ma, ba nawet gdybym  ten czas miała to bym nie miała szans bo kiedy miałabym się tam zjawić? skoro świt? - ale skoro świt nawet o tym nie wiedziałam :/ Jedno co było jeszcze dostępne to micel bo żele podobno jeszcze szybciej się rozeszły niż tusze. Ehhh jak promo to nie na 10min ale przynajmniej na cały dzień! Poczułam się nie tyle co oszukana ale zawiedziona - podobnie było z gazetką Rossmanna 1000 produktów - też promocje, że hej idziesz a tam zonk. 
Tak mi się wzięło na frustracje związane z brakiem możliwości zakupienia maxa za 10zł ;). A miałam na niego ochotę :) Was też czasem rozczarowują obiecanki drogeryjne??


pozdrawiam
.biemi

wtorek, 25 września 2012

Nawilzamy, dopieszczamy - tylko czym?

Tyle przeróżnych mazideł na naszych półkach sklepowych, że można wybierać przebierać i totalnie zgłupieć;) od przybytku głowa nie boli, ale czasem na prawdę nie wiadomo na co zwracać uwagę - suma summarum często i tak zwykle pada na produkt, który ładnie pachnie bądź ładnie wygląda lub jak np w tym przypadku produkt prezentuje się trochę jak coś 'aptecznego' - dzięki czemu może bardziej wzbudzić nasze zaufanie. Ja ostatnimi czasy nawilżam swoja skórą dumnie brzmiącą substancją ;) - Neutrogena Formuła Norweska Głęboko nawilżająca kremowa emulsja do ciała. 
Produkt zamknięty w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką, smukłe, zgrabne, minimalistyczne



Konsystencja zwarta, treściwa



Skład: Aqua, Glycerin, Isononyl Isononanoate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Cetearyl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Paraffinum Liquidum, Cetyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Panthenol, Anhydroxylitol, Xylitylglucoside, Xylitol, Glyceryl Stearate, Cera Microcrystallina, Paraffin, Glyceryl Glucoside, Ceteth-20, PEG-75 Stearate, Steareth-20, VP/Hexadecane Copolymer, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Citric Acid, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Parfum

Produkt nie powalił mnie na kolana, jednak też nie zawiódł. 

+ łatwa aplikacja
+ szybko się wchłania
+ nie lepi się
+ dość wydajny
+ dostępność 
+ nie uczula
+ dobry na podrażnioną skórę

+/- nawilżenie nie powala - jak coś ma napisane na opakowaniu ę ą i nie kosztuje 5zł to się myśli że faktycznie ładnie nawilży a tu szału nie ma, miałam ostatnio nawet problemu z mocno przesuszonymi łokciami niestety nie zdał tego egzaminu to jeszcze bardziej upewniło mnie w przekonaniu że nie warto

- zapach - taki niby delikatny a jednak chemiczny
- cena ok 21zł za 250 ml

Generalnie gra nie warta świeczki, są balsamy o tym samym działaniu za mniejsze pieniążki i z o wiele ładniejszym zapachem. Nie odradzam tak na maxa ale też nie koniecznie zachęcam do zakupu. 

pozdrawiam
.biemi

poniedziałek, 24 września 2012

o Zbednym (nie)zbedniku ?

Czy wszystko co antycellulitowe powinno być nasz? i tak i nie. Na pewno nie dajmy się zwariować - czasem lepiej się pogodzić z tym co mamy niż wydawać kolejne pieniążki na produkty cud, które same niczego nie zdziałają. Ja od pewnego czasu jestem pochłonięta tym tematem nieziemsko - niestety jak to w życiu raz z górki raz pod górę - kiedy olewam dietę i ćwiczenia nici z tego co na siebie nakładam.
Nie wiem czy gdyby nie BLOGBOXY to ten produkt w ogóle by trafił w moje ręce - chociaż może i tak - bo to pomarańczowe opakowanie wręcz krzyczy do nas - Pochłonę Twojego Nieprzyjaciela w Całości !!!
Mowa o żelu antycellulitowym od Lirene



Nie wiem do końca jak do takiego produktu podejść i jak go ugryźć - w sensie działania stricte antycellulitowego. Moja niepewność wynika z tego, że z balsamem to widzimy działa nie działa, z peelingiem podobnie - jednak u mnie z żelem jest problem-generalnie nigdy przy używaniu jakiegokolwiek żelu nie zauważyłam jakiś szczególnych właściwości -nawilżających, ujędrniających etc. Podchodzę do tych produktów nieco po macoszemu gdyż wymiernikiem jakości u mnie jest tylko i wyłącznie zapach - jeżeli w butelce ładnie pachnie + w trakcie aplikacji również nie zawodzi to już jest git i produkt lubię. Dlatego też w moim odczucie ten produkt nazywa się antycellulitowym żelem tylko i wyłączni z przyczyn marketingowych. Bo przecież na co zwracamy uwagę na to co ma uczynić cud bez wysiłku :). 
Jednak mimo całego w moim odczuciu kłamstwa na etykiecie produkt bardzo polubiłam - nie przez właściwości ujędrniające a za piękny intensywny pomarańczowy zapach. Mega odświeżający - jestem fanką takich zapachów i w okresie letnim super się sprawdzał bo orzeźwiał i dawał nową świeżą energię. 

+ konsystencja - w sam raz
+ zapach - świeży pomarańczowy
+ dobrze się pieni
+ prawidłowe właściwości myjące ;)
+ wydajny
+ dostępność - prawie wszędzie gdzie są produkty Lirene
+ cena ok 10zł - częste promocje umożliwiają zakup po niższej cenie a z tą wydajnością się opłaca
+ nie powodował nadmiernego wysuszenia mojej skóry

- oszukaństwo na etykiecie ;)

Dla zapachu polecam - i nie dajmy się zwariować kolorowym etykietom :) - a Wy jak podchodzicie do tego typu produktów? 

pozdrawiam
.biemi

Lazy morning :)

Bo kto powiedział, że śniadanie zawsze musi być zdrowe ;)?? Wiadomo najważniejszy posiłek dnia, ale czasem mam tak, że jem to na co mam ochotę na coś co nie koniecznie jest zdrowe - dziś łamię powiedzenie   - nie lubię poniedziałków - dzień wolny od pracy skutecznie to ułatwia :) - przedłużenie weekendu i świadomość, że kolejny weekend jest o jeden krok bliżej :).



Miłego i spokojnego tygodnia Wam życzę :)

pozdrawiam
.biemi

niedziela, 23 września 2012

Czy to juz ideal ?

Właśnie kiedy jesteśmy zdolne stwierdzić, że produkt którego używamy jest naszym ideałem? Chyba wtedy kiedy nie mamy ochoty szukać innego i na tą chwilę zaspokaja nasze potrzeby. U mnie przeważnie jest problem tego typu, że nawet jeżeli produkt spełnia moje wymaganie w dużej mierze to mimo wszystko szybko mi się nudzi :/ i przez to idąc do sklepu kupuje coś nowego - nie koniecznie dobrego. Jednak w tym przypadku mam nadzieję, że nie spiszę produktu na straty tylko przez to że mi się znudził ;). Produkt - krem do twarzy nad którym od niedawna się rozpływam to - Alterra Krem na dzień aloes do skóry suchej i wrażliwej. Kupiony spontanicznie - latem potrzebowałam kremu dobrze nawilżającego ale nie obciążającego - była promocja zakupiłam :). 

Produkt zamknięty w wygodnej poręcznej tubce - u mnie na plus jest jeszcze kartonik - lubię jak produkt dodatkowo ma kartonik taka kobieca fanaberia ;)




Słów kilka od producenta: 



Skład: 

Aqua - woda
Alcohol - alkohol 
Glycerin - gliceryna
Glycine soja oil - olej sojowy
Cera alba - wosk pszczeli
Glyceryl Stearate Se - Stearynian gliceryny - roślinny emulgator - nawilżacz, wygładzacz
Sorbitan Stearate - emulgator zapewnia odpowiednią konsystencję
Simmondsia Chinensis Oil - olej z jojoba
Butyrospermum Parkii Butter - emolinet, zapychacz
Parfum - zapach 
Rhus Verniciflua Peel Cera - ?
Sodium Citrate - cytrynian sodu, regulator pH
Xanthan Gum - Guma ksantanowa - zapewnia odpowiednią konsystencję
Sucrose Cocoate - emulgator
Bisabolol - składnik olejku z rumianku 
Linalool - substancja zapachowa
Citric Acid - kwas cytrynowy
Prunus Armeniaca Kernel Oil - olej z pestek moreli
Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder - puder z soku liści aloesu
Limonene - składnik kompozycji zapachowych - potencjalny alergen
Tocopherol - antyoksygant 
Geraniol - substancja zapachowa
Helianthus Annuus seed oil - olej słonecznikowy
Citronellol - substancja zapachowa
Citral - substancja zapachowa


Konsystencja zwarta - treściwa



Plusy i minusy

+ nie zapycha mimo iż gliceryna wysoko nie zapchał mnie
+ dobrze nawilża
+ nie obciąża
+ nie uczulił
+ szybko się wchłania
+ dobry pod podkład
+ nie powoduje że moja skóra szybko się błyszczy
+ ładny zapach
+ dobry skład? specem nie jestem ale nie jest najgorzej 
+ skóra po nim jest miła w dotyku (choć przez chwilę po nałożeniu jest lekko lepka)
+ cena - 9/10zł
+ wydajny

- dostępność - tylko Rossmann

i tyle z minusów ;) U mnie tylko tyle jednak czytając opinię na wizazu zdania są podzielone, więc albo ten produkt się kocha albo nienawidzi innej opcji nie ma ;). 

pozdrawiam
.biemi

wtorek, 18 września 2012

Bubel antycellulitowy !

Bubel jakich mało, obiecanki cacanki na opakowaniu i nic więcej. Miałam potrzebę zakupienia nowego super specyfiku na nieprzyjaciela - padło na Bodyslim termoaktywne serum wyszczuplająco-antycellulitowe na brzuch i pośladki. Zdecydowałam się na niego głównie przez obietnicę efektu rozgrzewającego. Lubię jak preparat rozgrzewa bo wtedy mam poczucie, że działa :). Dlaczego bubel? O tym niżej. 

Dostajemy ładne fioletowe opakowanie



i dużo zabawnych obietnic 



konsystencja żelowa - przypominająca szampon z Alterry, 



forma opakowania łatwa w użytkowaniu



Plusy minusy 

+ nie zauważyłam  w działaniu
+ konsystencja jest ok 
+ opakowanie;)
+ cena ok 10zł w promocji
+ dostępność

- konsystencja ok jednak aplikacja już nie
- źle się wchłania - mimo masowania baardzo długo się wchłania
- skóra jest lepka
- brak uczucia rozgrzania - były próby po gąbce syrenie po mocnym peelingu i temperatura moich ud przez niego nie wzrastała 
- brak efektów - jakichkolwiek 
- skóra nie zmieniła swojego wyglądu dzięki produktowi - ćwiczyłam i tylko temu zawdzięczam poprawę
- używałam regularnie 

Kolejny raz stwierdzam, że Ziaja jest najlepsza - jednak jest tyle tego na rynku, że cały czas mam ochotę jednak ryzykować ;)  Absolutnie nie polecam - może jednak komuś przypadł do gustu jednak ja czegoś innego oczekuje o takich produktów ;)

pozdrawiam
.biemi

poniedziałek, 17 września 2012

Mój ulubieniec

Ulubieniec na okres kiedy temperatura za oknem wynosi 15 st. Nie znoszę przeciążenia na twarzy, a w czasie kiedy jest ciepło to uczucie mnie nie opuszcza zwłaszcza kiedy nakładam podkład. Idealnym rozwiązaniem dla mnie jest krem tonujący. Nie ma idealnego krycia, ale przy dodaniu odrobiny korektora i dobrym przypudrowaniu nie straszę, samopoczucie dobre i skóra oddycha :). Mowa o kremie tonującym Ziaji - jego przeznaczenie jest chyba dla nastolatek, jednak mi się dobrze z nim współpracuje. Używam go już drugi sezon wiosenno-letni.

Produkt zamknięty w prostym opakowaniu






Plusy i minusy

+ łatwa aplikacja
+ nie smuży
+ nie zapycha
+ zapach - lekki nie duszący
+ lekki - dobrze się wchłania 
+ trudno jest sobie nim zrobić krzywdę
+ cena - 7-8zł
+ dostępność - drogerie, supermarkety, apteki 

+/- słabe krycie - jednak czasem to zaleta czasem wada ;)

- gama kolorystyczna - tylko dwa kolory ja mam 01 niby najjaśniejszy - jednak jak nie jestem lekko opalona to jest za ciemny 
- nadaje się tylko na ciepły okres - wg mnie zbyt wodnisty na chłodniejsze dni - wtedy zdecydowanie pozostaje podkład 
- jakość opakowania - jak widać na zdjęciu łatwo je wypaćkać

Mam ochotę na BB jednak jest tyle za jak i przeciw, że cały czas nie wiem na który i czy w ogóle się zdecydować na zakup :) Ziaję Nuno polecam - cena przestępna i jakość dość dobra

pozdrawiam
.biemi

czwartek, 13 września 2012

Odzywiamy z Isana

Co człowiek to inna opinia, albo bardziej trafnie - co włos to inny efekt. Produkt, który chyba ma równie wielu zwolenników co i przeciwników. Swoje trzy grosze dorzucę na temat rossmannowskiego cuda? nie cuda? - odżywki od Isany z olejkiem babassu. Produkt standardowo produkt zakupiony pod natłokiem pozytywów w blogosferze. Inni chwalą więc za 3,5(w promocji) ;) musi cudo nie cudo wylądować na mojej głowie. 

Produkt zamknięty w wygodnej - łatwej w obsłudze butelce, szata graficzna nie powala, ale jest róż więc i me oko cieszy i tyle mi wystarcza do szczęścia jak na razie ;)



Pierwszy raz w ten sposób - mam nadzieję, że bez błędów ;)
                                                                                           Skład                                                                                                                          
Aqua - woda

Cetearyl alcohol -emolient, wygładzacz i zmiękczacz

Glycerin - gliceryna - utrzymuje wilgoć

Cetrimonium Chloride -  konserwant lekko emulgujący, działa tez anty statycznie i przeciwdziała rozwojowi organizmów bakteryjnych

Bis-diglyceryl Polyacyladipate-2 - półstały emolient, składnik konsystencjotwórczy

Orbignya Oleifera Oil - wyciag z korzeni palmy babassu 

Behentrimonium Chloride - konserwant, także substancja o działaniu antystatycznym

Hydroxyethylcellulose - konserwant

Isopropyl Alcohol -  rozpuszczalnik, konserwant, odkaża, nie dopuszcza do rozwoju grzybów i bakterii 

Sodium Benzoate - konserwant substancja antybakteryjna

Potassium Sorbate - konserwant, zapobiega starzeniu się produktów

Parfum - zapach

Citric Acid -  kwas cytrynowy naturalny konserwant regulator ph

Sodium Hydroxide -  jest to wodorotlenek sodu, który najczęściej ma utrzymywać odpowiednie pH


Plusy i minusy:

+ cena - częste promocje
+ zapach
+ dostępność - wszystkie Rossmanny
+ nie obciąża
+ ułatwia rozczesywanie
+ nawilża
+ włosy są miękkie w dotyku
+ ułatwia układanie włosów
+ nie przetłuszcza
+ super jako baza do tworzenia mikstur (nie za wiele jeszcze tworzę, ale ona do tego się nadaje)
+ wzbogacona nieco spełnia rolę maski 

minusów w moim przypadku brak - więc jak łatwo zauważyć należę do osób dla, których jest to mały cud miód dla włosów. Mniemam, że głównym powodem dla którego u nie których odżywka się nie sprawdza jest olej z palmy babassu - ma on podobne właściwości jak olej kokosowy, który również nie jest dla wszystkich. Ja osobiście polecam - za taką cenę można spróbować, jak się nie spodoba oddać sąsiadce ;). 

pozdrawiam
.biemi
EDIT 18.09.2012 - JEŻELI KTOŚ NIE UŻYWAŁ A CHCIAŁBY TO SĄDZĘ ŻE JEST JESZCZE SZANSA NABYĆ JA W ROSSMANNACH BO JAK DONOSZĄ DZIEWCZYNY PRODUKT JEST WYCOFANY Z OBIEGU :/

środa, 12 września 2012

Nie kijem - tylko p... ;)

Dokładnie ;) Nie kijem tylko pałą go  - jak to zwykle lubię mówić. Wszyscy mają Ewę mam i ja. Pierwszą płytę zakupiłam dość sceptycznie - ponieważ generalnie mam wieeelki problem aby ruszyć swoje cztery litery i wykonywać ćwiczenia. Ale jak kupiłam to trzeba było się poruszać - pierwsze podejście było zakończone fiaskiem - zbyt ładna pogoda na zewnątrz i nie w głowie były mi ćwiczenia. Jednak w końcu 2,5 tyg temu zrobiłam drugie podejście i jak na razie trwam w między czasie zobaczyłam, że jest nowa płyta więc ją też zakupiłam bo monotonia to pierwszy krop abym zaprzestała ćwiczeń - więc teraz wymówek brak :). Okaże się na jak długo starczy mi sił. 


Moja pierwsza płyta to spalania&modelowanie nazywana powszechnie Killerem :) - jest ciężko ale ćwiczenia mi się strasznie ciągnęły i jakoś  już po pierwszym razie wiedziałam, że głos w tv musi być ściszony bo inaczej więcej się nairytuję niż poćwiczę - po prostu sposób motywacji mnie dobija na niej ;) mimo, że z większością ćwiczeń na tej płycie nie mam większych problemów (czasem wolniejsze tempo) to 45 min ćwiczeń dłużyło się strasznie-ale nie odpuszczam tej płyty będę z nią ćwiczyć ale na przemiennie z turbo spalaniem gdzie ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu  jest całkowicie inaczej - inna energia - szybkie tempo co chwilę coś innego i nim się obejrzymy mija nam 45 min niezłego wylewania potu :) Jestem świeżo po drugim treningu i wiem, że jestem bardziej usatysfakcjonowana - po prostu lepsze samopoczucie. Dzięki płytom oszczędzam czas i pieniążki. 
Kto jeszcze nie ma a chce spróbować to marsz do kiosku po Shape'a i do roboty ;) 


Wczoraj byłam na Tedzie - polecam. Nie spodziewajcie się wyrafinowanych żartów ;) Miś dobry jest ;) 


pozdrawiam
.biemi

poniedziałek, 10 września 2012

Merz Spezial - podsumowanie po 3 mc kuracji

Był początek to teraz czas na koniec i podsumowanie. Akcja rozpoczęła się 1 czerwca br. O początku pisałam tu KLIK. W skrócie wspomnę, że to mój drugi raz z MS, za pierwszym razem nie potrafiłam obiektywnie ocenić jego działania - bo łykałam wtedy ciurkiem wszystko co się da - jak włosy wypadają to się nie ma umiaru ;). Tym razem było odwrotnie, włosy nie wypadały generalnie wszystko mniej więcej unormowane. Początek kuracji przypadł na końcówkę stresu związanego z pracą mgr - więc w normie ;). Czego oczekiwałam od MS to: poprawy paznokci, trochę więcej baby hair oraz braku wysypu na twarzy. Z trzech rzeczy zostałam obdarowana przez jedną - brak wysypu. Moim zdaniem jednak jest bardzo trudno określić czy produkt działa czy też nie. Nasze organizmy są tak skomplikowanym mechanizmem, że czasem coś nam służy a czasem wręcz przeciwnie. Nie mówię, że suplement nie zadziałał jednak niczego nie zmienił, co mogłoby zostać zaobserwowane. Może na to mieć również wpływ stresu jaki mi towarzyszył i może dzięki MS po ciężkim okresie włosy się nie posypały. Jednak są to przypuszczenia, które mi się nasuwają po   dość wnikliwej obserwacji i rozważaniu czy działa czy nie działa. Produkt ma bogaty skład - może się nawet zdawać, że zbyt bogaty. Zbyt duża ilość składników powoduje, że są w dość mniejszych stężeniach i nie zawsze ilość zawarta w tabletce odpowiada naszemu zapotrzebowaniu.


Niestety moja opinia składa się głownie z 'może' 'prawdopodobnie' 'możliwe' - jest tak ponieważ nie robiłam sobie przed kuracją badań i nie wiem czego wtedy akurat mi brakowało - wiem, że brakowało mi snu ale tego suplement nie zaspokoi ;). Ogólnie rzecz biorąc wszystko jest OK. Produkt przyjmowałam dość sumiennie, nie wiem ile razy ominęłam dawką jednak nie było to nagminne. Jedyne minusy jakie zauważam przy tym produkcie to fakt iż należy go przyjmować dwa razy dziennie jak również cena nie należy do najmniejszych. Moje zdanie jest takie, że jeżeli masz problem z włosami/paznokciami/cerą i nie wiążesz tego ze zmianą diety czy też znaczną zmianą trybu życia dobrze jest się wybrać do lekarza i wykonać badanie krwi, takie posunięcie znacznie ułatwi sprawę w doborze suplementu. Są to produkty, które nie są obojętne dla naszego organizmu więc zdrowy rozsądek jest bardzo potrzebny. 

pozdrawiam 
.biemi

piątek, 7 września 2012

12 MIESIĘCY :)

Dokładnie tyle pozostało mi z wolności ;)

 

Miłego weekendu :)
pozdrawiam 
.biemi

środa, 5 września 2012

wrzesień

Uhhh jesień już prawie puka do naszych drzwi.. wrr nie lubię jej za to że płata nam nie miłe zimne figle pogodowe i słońca jest co raz mniej, a przez to wszyscy jacyś tacy bardziej rozdrażnieni i nie do życia.. Postanowiłam sobie że od września wraz z zakończeniem urlopu i słodkiego nic nie robienia zaczynam myśleć o tym co jem. Koniec laby i nie kończącej się ilości cziiizów ;) Nie chodzi mi o konkretne zrzucanie kilogramów - choć nie pogardzę ;) - jednak o to, iż wiem że dobry i zdrowy posiłek to lepsza i zdrowsza ja. Na dobry początek szybko smacznie kolorowo i dość zdrowo :)




Grillowana pierś z kurczaka wcześniej zamarynowana  w mieszance ziół - bazylia, oregano, tymianek, rozmaryn i co tak na prawdę jest pod ręką - trochę oliwy u mnie pozostałości po pomidorach suszonych i odrobina cytryny dla wyrazistości. Trzy minuty na każdej stronie plus sałata z papryką cytryną solą i jogurtem i mamy dawkę energii. U mnie posiłek spożyty w porze obiadowo-kolacyjnej, nie obciążył a nasycił :). 

miłego wieczoru
pozdrawiam
.biemi

wtorek, 4 września 2012

Duet nie idealny

Lubię używać produktów z jednej linii jednak nie często to praktykuję, ponieważ gdybym chciała  do każdego posiadanego szamponu mieć odżywkę czy też na odwrót to chyba bym stwierdziła, że zaczyna ze mną być nie tak. Jednak w tym przypadku jest para szampon i odżywka z Alterry, oba były w promocji dlatego też razem wylądowały w koszyku. Duo przeznaczone do włosów suchych i znoszonych. Moje włosy do bardzo suchych nie należą natomiast do zniszczonych owszem. Oczekiwałam od tej pary dobrego oczyszczenia i nawilżenia bez większego obciążania. Co otrzymałam o tym niżej. 

Skład szamponu:

 Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Triticum Vulgare Extract, Vitis Vinifera Extract, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Alcohol, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Cocos Nucifera Oil, Tocopherol, Parfum, Linalool, Geraniol, Citral, Limonene

Skład odżywki:

Aqua, Alcohol, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Stearamidopropyl Dimethylamine, Myristyl Alcohol, Glycine Soja Oil, Triticum Vulgare Oil, Sodium Lactate, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Citric Acid, Lactic Acid, Tartaric Acid, Vitis Vinifera Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Cocos Nucifera Oil, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Parfum, Linalool, Geraniol, Citral, Limonene


Produkty zamknięte w wygodnych prostych opakowaniach, bez większego wymyślania i przesady w kolorach. 




Produkty składem bardzo dobre dla miłośniczek naturalnej pielęgnacji. Nie należę do osób, które są bardzo skoncentrowane na naturze ponieważ silikony w produktach do włosów mi służą, metodą prób i błędów doszłam do tego, że niestety nie mogę postawić na samą naturę ;)

konsystencja obu produktów dość mocno zwarta - odżywka biała - szampon przezroczysty.Odżywka jest jak gęsty krem, natomiast szampon jest porównywalny do żelu - bardzo zbity.



Przez to, że konsystencja jest taka a nie inna nie ułatwia to aplikacji. Największy problem miałam zawsze z szamponem ponieważ lubił 'uciekać' mi z rąk :)

Szampon:

+ skład
+ zapach
+cena 
+ dostępność

- konsystencja
- aplikacja przez to, że jest taki zwarty potrzeba dużo produkty aby dobrze umyć włosy i skórę głowy
- wydajność - wszystko przez konsystencję ;)

-! wysusza!!! - nigdy wcześniej nie miałam łupieżu - a ten szampon spowodował takie spustoszenie na mojej głowie że szok, na początku używania nie zauważyłam tego ponieważ nakładałam odżywkę na skórę głowy i było ok w momencie gdy odżywka lądowała na końcówkach zaczął się mój mały dramat, na początku myślałam, ze co innego mogło mieć wpływ na taki stan rzeczy jednak popatrzyłam co inni na jego temat piszą i niestety nie jestem jedyna 

przez ten fakt produkt staje się dla mnie bublem po którego na pewno nie wrócę

Odżywka:

+ zapach
+ skład
+ dobrze nawilża
+ łatwo się spłukuje
+ włosy po niej miałam miękkie i miłe w dotyku
+ cena
+ dostępność
+ wydajność

- przy zbyt obfitej aplikacji obciąża włosy
- otwór w opakowaniu - trochę za mały w stosunku do konsystencji - trzeba dobrze pocisnąć aby wyszło tyle ile się chce produktu

generalnie tylko dwa minusy ale nie powaliła mnie aż na tyle aby ponownie ją zakupić może przez to, że szampon zawiódł mam takie odczucia

Odżywka bez szału jednak tragedii nie ma, natomiast szampon jest tragedia i nie polecam. 

pozdrawiam 
.biemi

niedziela, 2 września 2012

Suszymy weekendowo

Wszyscy dziś mieli Master Szefa w tv ja mam swojego prywatnego w kuchni ;) - chociaż wszystko wygląda teraz jak niezłe pobojowisko to mam nadzieję, że będzie pysznie - wiem że łatwiej iść i kupić sobie je w sklepie ale sądzę że te będą lepsze bo robione z sercem :) dziś nie powiem czy są dobre ale jak się sprawdzą napiszę co i jak :) mam nadzieję, że praca weekendowa nie pójdzie na marne




 

a u Was jak minął miniony weekend ? Bo u mnie iście włosko i aromatycznie kompletnie nie wierze w to, że lato powoli dobiega końca.
pozdrawiam 
.biemi

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...