środa, 30 listopada 2011

tik tak tik tak . . .

... tik tak ii już za 24 dni święta :) aura zbliżających się świąt zaczyna być wszechobecna... na ulicach w sklepach w telewizji, ale do puki w radiu nie puszczą 'Last Christmas' to ja jeszcze tego wszystkiego nie poczuję ;).

Czy Wy też tak uważacie, że trochę za wcześnie jest zmasowany atak?
Mimo, że to są moje ulubione święta, przez magię i klimat - to cała ta komercjalizacja czasem przytłacza i męczy, trochę zniechęca. 

obecnie obmyślam prezent dla TŻ - ostatni na liście do odhaczenia świątecznego, bo na moje szczęście resztę prezentów, udało mi się już zaplanować i w większej części skompletować. 
A u Was jak? Klimat świąteczny już czuć?? :) 

zeszłoroczna 'aranżacja' świąteczna w moim zakątku :)
.biemi

poniedziałek, 28 listopada 2011

olejowe zakupy :)

Jak się raz zacznie to nie można skończyć. A mowa o myśleniu co jeszcze dobrego można zrobić dla moich włosów. Po wykończeniu SESY o której pisałam tu klik KLIK klik stwierdziłam, że teraz trzeba wypróbować coś nowego ponieważ sesa nie zadowoliła mnie na tyle na ile oczekiwałam. 

Zakupów dokonałam przez allegro u użytkownika naturalnefarby.pl , który ma produkty tak bardzo ostatnio popularne w dość konkurencyjnych cenach i co mnie najbardziej ucieszyło to 1 z 4 próbek - próbka odżywki rekonstruującej :). Zdecydowałam się na olej Amla i ciekawość zdecydowała o tym, że zakupiłam jeszcze mydełko do włosów SESA - stwierdziłam, że jak nie olej to może mydło mnie usatysfakcjonuje.


jeżeli ktoś twierdził, że olej sesa śmierdzi - to amla cuchnie i kojarzy mi się z nieprzyjemnym zapachem jakie czasem koty wydzielają ... 
.biemi

niedziela, 27 listopada 2011

kropki kropeczki kropunie

Pozazdrościłam kropek Pauli i sama takowych zapragnęłam. Nie mam w planach poszerzania swoich zdolności i inwestowania w sprzęt, jak na razie wystarcza wsuwka/wykałaczka :) idealne do robienia nieidealnych kropek. Użyłam jak dotąd ulubionego szaraka Quiz o którym pisałam tu KLIK i Rimmela nr 403:) 

W taki właśnie sposób takie coś spoczywa na moich pazurkach :)



Połączenie na serdecznym palcu bardziej mi się podoba niż na kciuku, ale to zawsze jakieś urozmaicenie od jednokolorowców :) 

.biemi

sobota, 26 listopada 2011

TAG: subiektywny ranking przystojniaków

Wszechobecny i bardzo przyjemny TAG :) o czymś innym, bo przecież nie samymi kosmetykami kobieta żyje ;)

Zasady mogły by się wydawać dość proste bo należy wymienić dziesięciu mężczyzn, których uważasz za najbardziej atrakcyjnych, a swój wybór krótko uzasadnij.- ja wymienię tylko i aż 9 :)
Do dzieła :) 

Nie potrafię ich za bardzo uszeregować miejscami bo na każdego równie miło mi się patrzy ;) 
Zacznę może od moich pierwszych przystojniaków, których jeszcze mam z czasów podstawówko-wo/gimnazjalnych

9. Gareth Gates - mimo, że nie wygrał Idola to i tak uwielbiałam na niego patrzeć i jego słuchać. Teraz już trochę zapomniany i nie tak bardzo urodziwy jak kiedyś, więc mogę pielęgnować w sobie jego dawne oblicze :)


8. Joshua Jackson - super dzieciak w Kaczorach - dorastający na naszych oczach w Jeziorze Marzeń i żeby na koniec być mega super we Fringe :) jak dla mnie pasuje do niego stwierdzenie im starszy tym lepszy jak wino ;)

7. Elijah Wood - i mnie dopadła mania Władcy pierścienia ten mały jak skrzat niebieskooki dryblas był i jest dla mnie przeuroczy 


6. Michał Żebrowski - zakochana po uszy po roli Skrzetuskiego, jedyny facet którego uwielbiałam z wąsami - do tej pory go uwielbiam i podziwiam za talent aktorski 

 

5. Sacha Baron Cohen - bez tych swoich przebieranek może łamać kobiece serca - te oczy i te usta achh :)


4. John Corbett - uwielbiam jak przygryza dolną wargę i zawsze uważałam że Carrie powinna być z nim, uwielbiałam również jak grał super męża we wszystkich wcieleniach Tarry



3. Pierce Brosnan - tak naprawdę tak porządnie go zauważyłam i przyjrzałam mu się w Mamma Mia - uwielbiam go za jego śpiew ;) i wg mnie teraz o wiele lepiej wygląda niż jak  był agentem 007


2. Gerard Butler - większość z nim filmów mam zaliczonych - uwielbiam jak ma ten swój 3 dniowy zarost, za to jak fajnie gra i ma super spojrzenie ;)


1. Robbie Williams - uwielbiam jego wokal, nie przepadam za jego wizerunkiem z czasów Take That jednak od czasów solowej kariery powala mnie niezmiennie


A na koniec nie mieszczący się w żadnych rankingach mój TŻ - uwielbiany za wszystko i za to, że jest i mogę do niego wzdychać stojąc o bok a nie wpatrzona w ekran TV ;) mam nadzieję że zostanie mi wybaczony brak zdjęcia :)
.biemi

piątek, 25 listopada 2011

Micel AA na celowniku

Po wykończeniu płynu micelarnego Perfecta przyszła pora na micel od AA. Zakupiony w Rossmannie za 14,50 - tu najtaniej w SP i w Naturze jest ok 2zł droższy ;). Jest to w sumie nowość firmy AA, jest dostępny w 4 wariantach do różnego typu cery. Ja zdecydowałam się na wersję do cery bardzo suchej, mimo że moja cera jest mieszana w stronę tłustej zależało mi aby nie napinał i nie przesuszał skóry. 
Produkt zamknięty w przyjemnym prostym opakowaniu 250ml



dozownik prosty w użyciu, lekko się otwiera bezpieczny do transportu :) 


kilka słów od producenta:


skład


Tego produktu używam od ok 4 tygodni - zużyłam ok 1/4 butelki - więc wydajność bardzo zadowalająca, przy codziennym użytkowaniu raz dziennie. 

Przedstawiam obrazowo jego działanie:
wszystkie produkty nałożyłam na bazę do powiek i poczekałam jak dobrze zaschną


pierwsze delikatne przetarcie dłoni nasączonym wacikiem


widać, że z eye linerami i z kredką avon za pierwszym razem sobie nie radzi - ale żadem micel jaki używałam od razu sobie nie radził ;) 

drugie podejście - wacik chwilę przytrzymałam aby miał szansę zadziałać i rozpuścić to co jest do usunięcia


nie dał rady tylko kredce z avon, którą uważam za wielce oporną, również nie radzi sobie z wodoodpornym tuszem jednak do takowych używam dwufazowego płynu, który daje radę ;) Zdjęcia mówią same za siebie co i jak.
Produkt bardzo zadowalający i bardo przyjemny w użyciu. 
Plus:
+ spełnia swoje zadanie
+ bardzo dobrze usuwa makijaż
+ nie napina skóry
+ nie przesusza
+ nie pozostawia nieprzyjemnej powłoki na skórze
+ pachnie truskawkową mambą ;) 
+ cena za 15zł otrzymujemy 250ml rewelacja
+ wszechobecnie dostępny
+ marka - lubię AA
+ nie pieni się
+ nie ma nieprzyjemnego uczucia chłodu

Minusy:
- nie zmywa wodoodpornego makijaży

Wniosek, jak na razie najlepszy micel jaki dotąd używałam w 100%, o pozostałych pisałam tu KLIK Jednak sądzę, że w najbliższym czasie pójdzie w odstawkę mimo całej mojej sympatii ponieważ przerzucam się na metodę OCM :) wczoraj miałam pierwszy raz i był bardzo przyjemny :)

.biemi

środa, 23 listopada 2011

Kreskujemy oko z HEAN

Podkreślając oko kreską zazwyczaj staram się używać wszystkich kolorów tylko nie czarnego, jak decyduję się na czerń jest to żelowy eye liner z cartrice. Tym razem jest trochę inaczej, dość długo zabierałam się do pierwszego użycia tej konturówki i się nie rozczarowałam. Prawdą jest że wolę tradycyjne kredki ponieważ łatwiej je naostrzyć i ta jest jedyną konturówką w sztyfcie jaką obecnie posiadam. 

Zapakowana jest w proste plastikowe opakowanie




Produkt bardzo łatwy w użyciu, konturówka jest miękka co ułatwia miłą i bezbolesną aplikację.



Co mówi producent: 

Wodoodporne konturówki z aksamitnie miękkim sztyftem. Delikatne i przyjemne w aplikacji, idealnie podkreślają kontur oka i nie rozmazują się.

Formuła zawiera
witaminę E oraz wosk pszczeli o właściwościach pielęgnacyjnych i ochronnych.

To, że nie rozmazują się to prawda, ale że są wodoodporne - absolutnie nie, właściwości pielęgnacyjnych również nie zauważyłam. Na pewno nie zaszkodziła mojej powiece :)

Plusy
+ miękka tekstura
+ nie rozmazuje się 
+ nie odbija się na powiece
+ nie znika wraz z upływem godzin
+ łatwa do demakijażu
+ cena ok 6/7zł
+ paleta 5 kolorów

Minusy
- mimo temperówki nie zrobimy idealnie cienkiej kreski 
- dostępność - niektóre drogerie i strona producenta HEAN

Jak łatwo można zauważyć więcej cech pozytywnych, na pewno w mojej kolekcji pojawi się jeszcze jakiś kolor z tych konturówek, zależy co wpadnie w moje ręce. Szczerze polecam :) 

.biemi

wtorek, 22 listopada 2011

calusnie z PEPCO :)

Posiadając świadomość, że w PEPCO czasem można coś kupić za grosze, zajrzałam tam przypadkiem, w moje ręce trafiły dwie szminki Rimmel każda za 7,99. Cena zaskakująca :)

a to dla potwierdzenia :) 
 

 kolory pomadek, jedna delikatna druga drapieżna ;)


Nie miałam możliwości w sklepie sprawdzenia kolorów, ponieważ opakowania były zaklejone, a w Rossmannie obok były pustki na półce ze szminkami :/ i Nude Pink trochę mnie zawiódł, miałam nadzieję na bardziej różowy odcień, jednak na ustach mnie urzekł :) 

usta bez niczego


Nude Pink



wg mnie kolor łososiowy z delikatną perłą, bardzo dobrze się utrzymuje, trzeba go nakładać z bazą z pomadki bo inaczej miałam uczucie ściągnięcia, jednak trwałość zadowalająca. 

Signature red - bo każda kobieta musi mieć od czasu do czasu na ustach czerwień :)


Piękna soczysta czerwień, wręcz idealna :) Niestety jak to z takimi kolorami bywa dość mocno się utlenia i trochę trudno jej się szybko pozbyć, nie wiem jak moje usta by wyglądały jakbym ją przez cały dzień używała, zapewne wyglądały by na mocno przekrwione.

Niestety nie wszystko mnie zadowala... w sklepie nie zauważyłam subtelnej różnicy w opakowaniach pomiędzy tymi które można kupić w drogerii 


Środkowa pomadka została zakupiona w Rossamannie w czerwcu, opakowanie jest nieco chudsze i ma srebrną wstawkę, i teraz moje pytanie czy to co kupiłam w PEPCO to przypadkiem nie podróbka????
Czy może jednak Rimmel ma takie i takie opakowania??

.biemi

Ziaja termo wyszczuplanie zel rozgrzewajacy

Mało którą ten problem nie dotyczy... padło i na mnie. Trzeba było coś z nieprzyjacielem zrobić i zdecydowałam się na Ziaję rozgrzewający żel, który wyszczupla przez ujędrnianie Zakupiony w Rossmannie za ok 16zł - chociaż często zdarzają się promocje, więc warto na nią poczekać :). Jest to mój pierwszy produkt tego typu, który udało mi się stosunkowo regularnie używać. Produkt zamknięty w wygodnym opakowaniu z pompką

Niestety gdy zbliżamy się do dna dużo produktu zostaje na dnie i trzeba opakowanie przeciąć ( co wcale nie jest łatwe) i wydobywać już go palcami. 
Konsystencja żelowa, o niezbyt atrakcyjnym wyglądzie i dość intensywnym zapachu, który szybko znika. 



Słowa od producenta: 
Zawiera kapsaicynę, która daje stopniowy efekt rozgrzania skóry.
Zapewnia delikatne, równomierne uczucie ciepła. Ogranicza gromadzenie substancji lipidowych oraz przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej. Najlepsze efekty uzyskuje się stosując preparat:
- przed ćwiczeniami: fitness, aerobic
- po gruboziarnistym peelingu
- po rozgrzewającej kąpieli
Składniki aktywne: kapsaicyna z papryki cayenne - wyraźnie poprawia mikrokrążenie i usprawnia metabolizm komórkowy. Daje delikatne uczucie ciepła oraz stopniowy efekt rozgrzania. Bio-Ca2+ Coralliny officinalis - wysoce biodostępny wapń otrzymywany z algi czerwonej. Ograniczając dojrzewanie komórek tłuszczowych (adipocytów), zapobiega gromadzeniu się tłuszczów w skórze.
phytocomplex antycellulit - złożony z morszczynu, bluszczu, gorzkiej pomarańczy i rozmarynu. Poprawia elastyczność i jędrność skóry. Zmniejsza objawy cellulitu oraz zapobiega nierównomiernemu rozmieszczeniu tkanki tłuszczowej.

Skład: Aqua (Water), Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract*, Hedera Helix (Ivy) Leaf Extract*, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Peel Extract*, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract*, Corallina Officinalis Extract, Cetearyl Ethylhexanoate*, Isopropyl Myristate*, Polysorbate 20, Vanillyl Butyl Ether, Capsicum Frutencens Fruit Extract, Carbomer, Xanthan Gum*, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Sodium Hydroxide. (12.02.2011)


Wiadome jest, że samo wmasowywanie produktu nie pozwoli na osiągnięcie cudownych efektów. Ja w trakcie stosowania produktu, jeździłam na rowerze i starałam się 1-2 w tyg ćwiczyć w domu jednak z tym bywało różnie. Aplikacja przyjemna, ale trzeba pamiętać aby dokładnie umyć ręce po aplikacji bo może bardzo podrażnić oczy czy usta. Pozostawia lekko lepką powłokę, która dość szybko się wchłania. Producent nie poleca zakładania od razu ubrań bo produkt może brudzić, ja tego nie zauważyłam. 

Plusy:
+ działa - po 2mc regularnego stosowania widać różnicę - nie sprawdzałam czy obwód się zmniejszył jednak nieprzyjaciel był znacznie mniej widoczny
+ cena 
+ dostępność
+ dobra wchłanialność
Minusy:
- lekko lepki po aplikacji
- czasem zapach zbyt intensywny
Ogólnie z produktu jestem bardzo zadowolona, jednak trzeba go używać regularnie aby efekt się utrzymał. Efekt rozgrzewania jest najlepszy po intensywnym peelingu i dla mnie był on bardzo przyjemny. Polecam, obecnie używam rozgrzewającego serum z Eveline i jestem ciekawa czy będzie lepszy czy taki sam. Do Ziai na pewno wrócę :) 

.biemi

poniedziałek, 21 listopada 2011

słów kilka o Ziaji - szampon Aloesowy do włosów suchych

Szampon, o którym bardzo długo zbierałam się kilka słów napisać to Ziaja Aloesowa do włosów suchych. Produkt ten  używam od ponad 2,5 mc i powoli zaczyna sięgać dna :D:D:D.
Na wstępie pozwolę sobie wkleić analizę, o którą poprosiłam na wizazu

Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Panthenol, Polyquaternium-10, Hydrolyzed Wheat Gluten, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Corn Protein, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sdoium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Maltodextrin, Sodium Starch Octenylsuccinate, Silica, C12-13 Alkyl Lactate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum, Linalool, Citric Acid.

Wysoko nawilżający aloes na niebiesko - humekant, substancje odzywczo-nawilżające, antystatyczne,witaminy. Plus: proteiny kukurydziane i sojowe. gluten pszenny. Mamy jeden kondycjoner.

Dużo dobroczynnych składników, dzięki którym silne działanie detergentów jest neutralizowane, a kondycjoner dodatkowo utworzy powłoczkę, która wygładzi włosy. 

Po opisie istny cud, jednak moje początki z tym szamponem były bardzo ciężkie. Nie miałam jeszcze wtedy świadomości, że ziołowe szampony to poplątane włosy i trud rozczesywania nawet z TT :/. Wtedy zrozumiałam też, że przy używaniu tego szamponu niezbędne jest zaaplikowanie odżywki, nawet jeżeli zmywamy olej, u mnie bez odżywki to była istna katorga. Problemem było również to, że moje włosy były przyzwyczajone do sylikonów i taka dawka dobroczynności była dla nich szokiem. Po ok 5-6 użyciach moje włosy się do niego przyzwyczaiły i bardzo dobrze reagowały i reagują na jego działanie. 
Produkt zamknięty w prostym opakowaniu, dozownik nie do końca wygodny - trudno się go zamyka więc u mnie prawie zawsze był uchylony 





Produkt bezbarwny, o delikatnym przyjemnym zapachu, całkowicie różni się od innych ziołowych szamponów bo jego zapach nie jest drażniący. 



Plusy: 
+ delikatny
+ nie śmierdzi
+ wydajny
+ nie przesusza 
+ nie przetłuszcza
+ nie podrażnia
+ bardzo dobrze oczyszcza i zmywa oleje
+ dość dobrze się pieni
+ cena - promocji to nawet niecałe 6zł za 500 ml
+ dostępność - drogerie/supermarkety/apteki

minusy
- przy początkach uciążliwe rozczesywanie włosów
- niezbędna odżywka
- niektórzy lubią jak szampon bardziej się pieni

podsumowując więcej plusów niż minusów, polecam - godny wypróbowania. 
.biemi

TAG kosmetyczne must have

czyli kosmetyczne musisz to mieć ;) 
Zostałam otagowana przez *Natalie* bardzo dziękuję :)


 Zasady:
  • Wymieniamy 5 ulubionych produktów, które używamy codziennie. Jeśli macie ochotę może być to kolorówka, lub pielęgnacja. Wszystko zależy od Was i Waszych upodobań. 
  • Następnie zapraszamy inne bloggerki do wzięcia udziału w zabawie. :)
 Przedstawiam 5 produktów, bez których nie da się przetrwać. To są rzeczy które bym wzięła gdybym musiała ograniczyć swój bagaż przed wyjazdem do minimum :)
 

1. Szampon - świeże włosy to podstawa 
2. Pasta do zębów - bez świeżego oddechu ani rusz ;)
3. Tusz do rzęs - bez niego rzadko zdarza mi się opuszczać dom - wytuszowane rzęsy czasem zastępują mój cały makijaż
4. Puder - najszybsza metoda do zakrycia niedoskonałości :)
5. Antyperspirant - bez niego życie nie ma ładnego zapachu ;)


TAG wędruje do: 
http://malinka2709.blogspot.com/
http://kraina-kosmetykow-ewu.blogspot.com/
http://misz-maasz.blogspot.com/
http://pat18s.blogspot.com/
http://zzzoila.blogspot.com/
.biemi


jestem na NIE - crocodile skin

Widząc efekty jakie daje ten lakier, postanowiłam zakupić swój pierwszy pękacz i swój pierwszy matowy lakier. Padło na nową edycję firmy Wibo.

 
Zakupy te i pierwsza aplikacja utwierdziły mnie w przekonaniu, że to nie jest dla mnie. Wybrałam lakier matowy w odcieniu pisatcji nr 04, który niestety na paznokciach nie prezentuje się już tak atrakcyjnie jak w buteleczce

 
na paznokciach jedna warstwa (efekt kojarzy mi się z nałogowymi zaniedbanymi palaczami) 

Pękacz, który ma dać efekt crocodile skin posiadam w kolorze brązowym nr 3. 


Na opakowaniu wyraźnie jest napisane, że lakier jest na bazie wody i nie wiem czy to przypadkiem nie jest po prostu akrylowa farbka bo zapach jest wręcz identyczny. Swego czasu bawiłam się decoupage i właśnie tamte farby taki zapach miały. 

efekt? popękał, jak na razie dałam mu dwie szanse i każda zakończyła się zmyciem lakieru z paznokci, efekt jaki uzyskałam nie jest godny pokazywania jednak zamieszczę go. 


Robiłam wszystko tak jak w instrukcji obsługi ;). Po 2h od aplikacji (bez utwardzacza) końcówki już się ścierały. Próbowałam nałożyć grubszą warstwę aby uzyskać lepsze krycie jednak wtedy lakier już nie popękał, jednak na zdjęciu dość dobrze widać pękanie, ale bez lampy już nie jest tak efektowne. Nie wiem co źle zrobiłam jednak moje pierwsze doświadczenia są okropne, nikomu bym nie polecała takiego lakieru. Nie dość że efekt nie zadowalający to jeszcze paskudnie się go zmywa. Jak dla mnie bubel wszech czasów. 

.biemi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...