niedziela, 29 stycznia 2012

odzywiamy i walczymy z uciekajacymi wlosami z glowy

Walczę i walczę, raz wygrywam raz przegrywam. Jednak wiem, że jeżeli chcę zatrzymać swoje włosy przy sobie muszę cały czas walczyć i być systematyczną. Taka już ma natura, raz jest lepiej raz gorzej. Obecnie jest coraz lepiej. Myślenie o tym co nakładamy na włosy pomaga :). Tym razem padło na odżywkę wzmacniającą od Joanny - RZEPA do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do wypadania. Słowa 'ze skłonnością do wypadania' działają u mnie jak magnes. Jestem gotowa nałożyć wszystko na głowę jeżeli będzie powiedziane, że pomoże w walce :D. 


Analiza z wizaz.pl - KLIK


- na początku odżywkowy standard: emolienty, kondycjonery, antystatyki

- potem, na całkiem dobrym miejscu - proteiny mleczne, które mają działanie regenracyjne
- dalej - ekstrakt z czarnej rzepy - pobudza cebulki, odżywia włosy, zapobiega wypadaniu - działanie rzepy jest zresztą szeroko omawiane na wizażu  i znane od dawien dawna 
- na niebiesko zaznaczyłam substancje nawilżające, propylene glycol ułatwia także penetrację skóry składnikom aktywnym
- witaminy i inne substancje odżywcze: A, B5, E, F [kwasy linolowy i linolenowy], biotyna [czyli koenzym R lub witamina H] i odżywcza pirydoksyna [B6]

Wrażliwe głowy muszą uważać na alkohol, który co prawda ułatwia przenikanie składników do skóry, ale może podrażnić, oraz na końcówkę składu - konserwanty.


Odżywka zamknięta w prostą wygodną butelkę 


klik na zdjęcie dla dokładnego wczytania się w etykietę


Zoom na skład:


Za cenę ok 6/9zł otrzymujemy 200g dość wydajnego produktu. Swojego produktu używam od ok 3mc - nie non stop, ale dopiero teraz ma się powoli ku końcowi. Nie odstrasza zapachem na dzień dobry - jak rzepa to powinien być smród - a tu nawet nie ma tragedii rzepa jest wyczuwalna, jednak nie przeszkadza i nie utrzymuje się jej zapach na włosach. Aplikowałam ją na całą długość włosów i wmasowałam w skórę głowy i pozostawiałam na ok 2/3min - czasem krócej. 

Zestawienie +/-

+ nie obciąża włosów! 
+ nie przesusza
+ ogranicza wypadanie włosów
+ bardzo łatwo się aplikuje
+ łatwa do spłukania
+ włosy po niej są miękkie i łatwe do rozczesania
+ włosy ładnie lśnią
+ zmniejsza łojotok skóry - zdecydowanie dłużej włosy są świeże
+ mnie nie podrażnił - nie należę raczej do wrażliwców
+ włosy bardzo ładnie pachną
+ konsystencja nie za rzadka i nie za gęsta
+ cena niska a wydajna

Minusów się nie dopatrzyłam :) może nie ideał, ale bardzo fajna i łatwa do zdobycia. Szczerze polecam aby ją wypróbować. 

Uhuhu widzę, że niedługo stuknie mi setka obserwatorów - bardzo dziękuję i oby tak dalej. 

.biemi

wtorek, 24 stycznia 2012

wielofunkcyjnosc poplaca - czyli kredko baza bazo kredka?

Produkty wielofunkcyjne są niezastąpione w momentach kiedy się przemieszczamy i są ograniczenia co do rzeczy, które mamy zabrać ze sobą. Produktem wielofunkcyjnym w moim przypadku jest biała kredka z Catrice. Zakupiona tylko w jednym celu - nakładania jej na linię wodną znalazła bardzo praktyczne zastosowanie jako bazy pod cienie. Na wielu blogach znajdują się wpisy o tym, że biała kredka może nam zastąpić bazę, jednak bardzo długo w to nie wierzyłam i trochę się obawiałam aby zaryzykować, że za twarde że tylko zważy że nie pomoże itd itp. Ale spróbowałam i nie pożałowałam, aplikacja nie należy do najprzyjemniejszych jednak nie ma tragedii. 
Co do samego produktu, prezentuje się następująco 





Jeżeli ktoś jest mi wstanie pokazać gdzie ta kredka ma gąbeczkę będzie mistrzem!! Ja do tej pory nie mogę jej odkryć ;) Nie wiem czy skuwka jest pomylona czy co, ale gąbeczki jak nie było tak nie ma ;) 
Kredka zakupiona w Naturze za ok 10zł.

U mnie po aplikacji prezentuje się to tak: nakładana niestarannie bo staranność jest tu nie potrzebna 


+ bardzo ładnie wydobywa kolor cieni - są intensywniejsze 
+ nałożone nie nikną na powiece 
+ żywotność cieni na powiece porównywalna do bazy Virtual
+ poręczna - łatwa aplikacja
+ bardzo dobrze się rozciera wg mnie przy rozcieraniu jest łatwiejsza niż Virtual
+ wielofunkcyjna - zabrana na wyjazd zastąpi bazę, rozjaśni wewnętrzne kąciki oka nałożona pod łukiem brwiowym ładnie podkreśli brew jak również może zastąpić standardową czarną kreskę na ciemnym cieniu wygląda super
+ dostępna w naturach 
+ wydajna - niska cena
+ łatwa w temperowaniu

jedynym minusem jest jednak konsystencja - jest dość twarda choć z drugiej strony jest miękka natomiast przy aplikacji na całą powiekę niestety ją 'czujemy'
nie użyjemy jej jako 'wyrównywacza' kolorytu powieki bo widoczny jest biały nalot

Podsumowując polecam wypróbować - nic się nie traci a można skorzystać niezbędnik podróżnika w minimalistycznej kosmetyczce :)


a Wy używacie białych kredek jako bazy? 
.biemi

poniedziałek, 23 stycznia 2012

baza bazie nie rowna

Przy całym szale zakupowo limitkowym z essencowych półek w ręce moje wpadła baza z serii YOU ROCK, mimo że to była edycja limitowana to ja jeszcze tą bazę widzę w swoich naturach w koszach wyprzedaż-owych. Cena ok 10zł. 

 

Kupiłam ją bo: po 1. chciałam zobaczyć jak się sprawdzi baza z pacynką 2. byłam ciekawa konsystencji, stwierdziłam, że wiele nie stracę. Jednak sądzę, że mogłam ją sobie oszczędzić i odpuścić. Bo nie warto. Tak samo jak czytam opinie o bazie dostępnej w regularnej sprzedaży to obie bazy nie zachwycają i nie ma szału. Uważam, że na rynku jest już taki wybór, że można mieć już wyrobione zdanie na temat takich produktów. W porównaniu z ARTDECO i Virtual to ta baza to żart. 
Nie przedłuża żywotności cieni
Nie podbija i nie wydobywa koloru
Nie zapobiega rolowaniu się cieni 

- wyrównuje koloryt powieki ale cóż z tego jeżeli pozostawiona sama sobie też się waży i roluje 
Dla tłustopowiekich stanowczo odradzam. 
Próbowałam używać go jako korektora pod oczy - też nie dobrze bo podkreśla niedoskonałości. 
Jedyną szansą na zużycie produktu jest używanie go punktowo na syfki. 
Może niektóre z Was są z niej zadowolone, jednak ja jestem zawiedziona. Mimo całej sympatii dla marki essence temu produktowi mówię  
nie.

.biemi

środa, 18 stycznia 2012

TAG nasze ulubione seriale

 


ZASADY:

1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz, kto Cię otagował.
3. Otaguj 5 innych bloggerek.
4. Wymień i opisz kilka swoich ulubionych seriali.

TAG nie przywędrował a skorzystałam z niego od Zoili 

Należę do serialomaniaków - bardzo łatwo się wkręcam, były czasy, że życie kręciło się wokół seriali, coś się robiło przed albo po danym serialu nigdy w trakcie. Jak dobrze, że teraz wszystko można znaleźć w sieci i jeszcze więcej czasu na nie tracić. 

1.  Sex and the City - Mój nr 1 ever :) nie trzeba go nikomu przedstawiać, mogę go oglądać na okrągło sezon po sezonie nie ważne, że wiem co będzie ważne że oglądam SATC :D:D:D.
Krótki opis to: 4 samotne kobiety w Nowym Yorku wiedzą co jest dobre i korzystają z pełni życia :D:D
2. Dawson's Creek - Jezioro marzeń Sentymentalnie do niego podchodzę, podstawówka i gimnazjum spędzone na oglądaniu z zapartym tchem kolejnych odcinków, które miały wyjaśnić z kim słodka Joey będzie:) 
Serial o dorastaniu amerykańskiej młodzieży, o problemach ich dnia codziennego. Wg mnie idealny dla nastolatków prosta fabuła i miłe dla oka obrazki. Mało kto nie wie co to jest ;)


3.  Gilmore Girls - Kochane kłopoty (polskie tłumaczenia czasem rozbrajają) Serial o małomiasteczkowym życiu w USA - często sytuacje przerysowane, nierealne - wszystko przedstawione jakby życie miasteczka toczyło się tylko wokół dwóch głównych bohaterek, ale właśnie za to go uwielbiam za prostotę. Jest to również serial z czasów dorastania do którego często powracam :)


4. How I met your mother - odkrycie sprzed ok pół roku - uwielbiam - dobre na odstresowanie i poprawę humoru, serial o paczce przyjaciół, z wielo przezabawnymi sytuacjami i super dialogami - i to wcale nie jest kopia Friendsów ;) 


5. Magda M - żeby nie było że tylko zagraniczniaki - och banalny, ale mój ulubiony polski obyczajowy serial. Kojarzy mi się z pierwszym rokiem studiów, jak z koleżankami siedziałyśmy i go oglądałyśmy i jeżeli ktoś śmiał nam przerwać gotowe byłyśmy zabić ;). Opowiada o życiu pewnej eleganckiej pani prawnik. 


6. rodzinka.pl - super komediowy serial, wiadomo że przerysowany, wiadomo że nie realny, ale tak zabawny i fajny, że z chęcią go oglądam i jestem mile zaskoczona, że i u nas coś dobrego potrafią nakręcić. Mimo, że serial nie jest naszym oryginalnym pomysłem to i tak jest super :) polecam dla tych co nie widzieli. 


Tag już do wielu trafił, więc taguję wszystkich chętnych 
.biemi

wtorek, 17 stycznia 2012

o bazach slow kilka - Artdeco

Było o twardości od Virtual, dziś będzie o miękkości od Artdeco. Jest to moja druga co do zakupu baza. Wszechobecne ochy i achy skłoniły mnie do spróbowania czegoś innego niż Virtual, z nadzieją, że może być tylko lepiej - w końcu o firmie Artdeco wiele dobre się pisze i mówi. Ja swoją zakupiłam na allegro za 22zł już z przesyłka - cena w drogerii 30/40zł więc zdecydowanie widać różnicę. Używam jej od niecałego roku naprzemiennie z innymi produktami bazowymi i już dotykam powoli dna i sądzę, że niecały miesiąc codziennego użytkowania ją już wykończy. 
 
Co do samego produktu - jest zamknięty w bardzo ładnym czarnym słoiczku 


Żywotność bazy to teoretycznie 24mc, dlaczego teoretycznie o tym wspomnę w zestawieniu 
+ i - 

Kolor bazy cielisty z lekkim brokatowym połyskiem


Z tą bazą bardzo się polubiłam, ponieważ na niej dużo lepiej trzymały się perłowe cienie, które nie do końca mnie lubią, a sądziłam używając bazy Virtual, że nie może być jeszcze lepiej ;).

Plusy i minusy wyglądają tak:

+ mięciutka - bardzo lekko się rozprowadza i szybko się wchłania
+ ładnie wyrównuje koloryt powieki
+ bardzo ładnie wydobywa kolor cieni
+ dzięki niej cienie nie nikną na naszej powiece
+ delikatny zapach, który wg mnie dodaje uroku temu produktowi
+ wygodne opakowanie
+ dostępność - na allegro za dobrą cenę - w Douglasie 'od ręki' za nieco większe pieniądze ;)
+ cienie wytrzymują cały dzień bez uszczerbku 
+ z tą bazą moje powieki rzadziej mają złe dni ;)

+/- przy codziennym użytkowaniu starczy na ok 7/8 mc

- w sumie jedyny ale jednak dość istotny, baza z czasem użytkowania wysycha i robi się bardziej 'tępa' nie jest to 'tępość' Virtualowa jednak zdecydowanie staje się twardsza niż na początku używania, nie zdarzyło mi się przez cały okres posiadania bazy pozostawić ją na dłuższy czas nie zamkniętej - więc sądzę, że to jest naturalne jej zachowanie przy otwieraniu i zamykaniu, również mam pewność, że produkt zakupiłam świeży i wiem że nie tylko ja tam mam. 
Niby jedno ale, ale zawsze ale, które nie do końca jest do przymknięcia oka. Ale w tym momencie mając do wyboru Virtual i Artdeco wybieram - Artdeco, ale tylko zakupione przez allegro, bo nie uważam, że jest warta drogeryjnej ceny. 

Podsumowując polecam bazę, podobnie jak z Virtual nie wiem czy do niej wrócę, kolejne testy pokażą czy znajdę coś lepszego w podobnej cenie .. Kobo i Hean mnie najbardziej ciekawią :)
pozdrawiam
.biemi

sobota, 14 stycznia 2012

dobra baza to podstawa .. czyli o bazach slow kilka

Korzystając z mniej więcej sprzyjającej aury za oknem, miałam możliwość pstryknąć trochę zdjęć, które nawet przyzwoicie się prezentują. Dlatego dziś padło na przedstawienie tego na czym bazuję przy robieniu makijażu oka :) Obecnie posiadam cztery produkty, które używam naprzemiennie. 


ARTDECO, Virtual, Essence i biała kredka z Catrice. Wyrażę swoją opinię o każdym z tych produktów w oddzielnych postach. Zacznę od bazy, która jest moją pierwszą z jaką miałam do czynienia, czyli z bazą Virtual. Zdecydowałam się na nią ze względu na swoją zabójczo niską cenę na allegro jak również masową sprzedaż - która jak widzę nadal się utrzymuje na podobnym poziomie co ponad rok temu. Przy pierwszym zakupie nie chciałam płacić nie wiadomo ile za produkt, o którego działaniu wiedziała tyle że tylko przedłuża żywotność cieni. W co kompletnie nie wierzyłam mimo wielu opinii na blogach, wizazu - ponieważ jestem posiadaczką nie dość, że opadających powiek to jeszcze tłuściochów niezmiernych, z tego też względu byłam do tego typu produktów bardzo sceptycznie nastawiona. No ale właśnie dzięki mojemu nastawieniu w moje ręce trafiła baza Virtual - zakupiona na allegro za 10,5 zł już z przesyłką - teraz są o całe 2zł droższe ;). 

 


Mam ją od ok roku i czterech miesięcy. Myślę, że przy użytkowaniu przez ten okres tylko tej bazy byłaby już wykończona, a tak to dopiero mam prześwity dna :) 


Teraz mam plan tylko jej używać, aby się nie zmarnowała ponieważ w maju mija jej termin przydatności a pozostałe moje produkty mają jeszcze dłuższy czas żywotności. Przechodząc do mojej opinii o produkcie. Baza zamknięta w małym przyjemnym plastikowym słoiczku. Za cenę 12zł otrzymujemy 5g produktu, które spokojnie starczą na rok do półtora roku codziennego stosowania - czyli tak na prawdę groszowa sprawa - a spróbować warto, ale o tym nieco niżej. 
Nie każdemu może przypaść do gustu, forma opakowania i aplikacji - prawdą jest że aplikacja nie jest najbardziej higieniczna z możliwych, ja jednak uważam że jeżeli aplikujemy produkt czystymi paluszkami na powiekę to nic złego nam się nie stanie ;) Produkt spełnia swoje najważniejsze zadanie - przedłuża trwałość cieni na naszych powiekach, w moim przypadku gdzie cienie tak naprawdę znikały teraz przy dobrych wiatrach nawet cały dzień wytrzymują w nienaruszonym stanie. Wiadomo, że każdego dnia nasza skóra nieco inaczej się zachowuje, ja sprawdziłam, że jeżeli moje cienie mają się zrolować to nie ważne jak dobrej bazy użyję to i tak się wszystko zepsuje - moje powieki czasem tak mają, że tłuszczą się 'bez powodu' nieco bardziej niż zwykle. 
Myślę, że zestawienie plusów i minusów najlepiej zobrazuje jaki to jest produkt :)

+ bardzo wydajny 
+ cena bardzo niska w stosunku do oferowanych nam baz z innych firm
+ naprawdę działa - przedłuża żywotność cieni,
+ bardzo ładnie wydobywa kolor cienia
+ dzięki niej cienie nie nikną na naszej powiece
+ bardzo łatwo rozprowadzają się na niej cienie
+ bez zapachowa
+ dobre wyrównuje koloryt powiek - może być używana solo właśnie tylko w tym celu
+ z niej prędzej cienie 'znikną' niż się zrolują w załamaniu
+ wygodne opakowanie
+ dostępność - na stoiskach Virtual i na allegro - cena jest tak niska, że nie szkoda zamawiać 1 produktu

- jest to jedyny minus, z którym ja się nauczyłam radzić - ale mam świadomość, że wiele dziewczyn może to zniechęcić - jest to jej konsystencja, baza jest twarda, w słoiczku nie jest to delikatny mus ani krem, tylko twarda zbita masa, która dopiero po nabraniu na palce i lekkiemu podgrzaniu staje się plastyczna i łatwa do aplikacji. 
Na początku jej użytkowania bardzo mnie to drażniło, natomiast z czasem po prostu się do niej przyzwyczaiłam. Po rozgrzaniu w palcach bardzo łatwo można ją rozprowadzić na całej powiece.

Podsumowując ja produkt bardzo polecam mimo jej konsystencji, nie wiele tracimy a możemy zyskać. Wg mnie idealna baza na początki z dobrym bazowaniem na powiekach. Nie wiem czy ją ponownie kupię - ponieważ jest tyle nowych baz, które zamierzam wypróbować, że nie wiem czy na nią starczy mi czasu :). Jednak jest to produkt, który dobrze mi się kojarzy i pozwolił na utrzymywanie cieni na moich powiekach. Zazdroszczę szczęściarą, które nie muszą używać baz, ale dla takich jak ja ktoś wymyślił takie cudeńka :)

Pozdrawiam
xxx
.biemi

czwartek, 12 stycznia 2012

lazy day...

Niemoc na całego, ale trzeba coś jeść. Mimo niechęci do robienia czegokolwiek zmobilizowała się i upichciłam pierwszy raz leniwce. Okazuje się, że chęć poczucia smaków z dzieciństwa jest silniejsze niż ścigający mnie leń :) Wspominam jednak, że nigdy za nimi nie przepadałam - ale chyba organizm czasami wie lepiej co jest dla niego potrzebne. Przepis zaczerpnęłam z internetu - na 250g białego sera 50g mąki pszennej 1 jajko łyżeczka mąki ziemniaczanej + cukier waniliowy, a  na wierzchu zasmażka z bułki tartej masła i cukru.
Banalnie proste i szybkie a za to jakie sycące i pyszne.


Polecam, 
a jakie są Wasze smaki dzieciństwa? 
 .biemi

wtorek, 10 stycznia 2012

ach .. zeby piekna byc :)

Coś dla ciała coś dla ducha :) Nie ma to jak wyciapać się przemiła maseczką :) Nie wierzę, że są dziewczyny które tego nie lubią - owszem czasem męczące bo chciałoby się uciapciać a tu wiecznie czasu brak. Dlatego ja dziś zafundowałam sobie maskę na głowę i na twarz :) Na głowie wylądował biivax a na buźce Ziaja, którą dostałam od dobrej duszy KLIK



Maseczka jest ogólnodostępna za nie wielkie pieniądze bo chyba ok 2/3zł - więc jak tu można sobie odmówić takich dobrodziejstw. Ja osobiście uwielbiam tego typu maseczki, zawsze mnie to cieszyło jak mogłam nałożyć coś kolorowego/błotnistego na twarz, nigdy nie byłam fanką typowo ściągających maseczek. Więc glinka pod każdą postacią to jest to! Sądzę, że nie raz się jeszcze na nią skusze - pachnie prześlicznie i skóra po niej jest super miękka i co najważniejsze nie zapchała mnie :) Warto spróbować ;) 


pozdrawiam 
xxx
.biemi

niedziela, 8 stycznia 2012

tym razem odzywiamy :) FITOMED

Jako drugi produkt, który miałam przyjemność testować z firmy Fitomed przedstawiam odżywkę do włosów.
Nie wiem jak jest u innych ale ja mam tak, że kosmetyków do włosów lubię używać parami, tzn jeżeli szampon joanny to i odżywka z joanny, itd itp. W tym przypadku miałam również tą możliwość aby w tym samym czasie używać szamponu i odżywki z tej samej linii. Sądzę, że takie podejście daje więcej dobrego naszym włosom niż używanie wszystkiego z innej parafii ;) - nie wiem może jestem w błędzie? :) Ale do konkretów.

Kilka słów od producenta:


Działanie:
- przyspiesza porost włosów,
- pogrubia i zmniejsza łamliwość włosów po zabiegach fryzjerskich,
- ułatwia rozczesywanie,
- nadaje włosom witalność i połysk.
Polecana przez dermatologów:
- do włosów suchych osobom o wrażliwej skórze,
- w celu regeneracji oraz stymulacji wzrostu włosów.
 
Produkt zamknięty w bardzo przestępnej i miłej dla oka buteleczce. Aplikacja również wygodna, dozujemy produktu tyle ile chcemy.



Jak dla mnie skład równie zadowalający jak w przypadku szamponu, o którym można przeczytać w poprzednim poście



 Konsystencja w zestawieniu z szamponem :) odżywka zwarta i gęsta


Odżywka jak dla mnie powinna, nawilżać, ułatwiać rozczesywanie, nadawać miękkości itd...
a tu hm.. Odżywki używałam na oba opisane na etykiecie sposoby. 
Przy użyciu do spłukiwania nie tyle co się nie polubiłyśmy ale potrzebuję nałożyć bardzo dużą ilość produktu aby pokryć zadowalającą część włosów ponieważ odżywka jest na tyle gęsta że dość trudno się ją równomiernie rozprowadza. Jest to dla mnie utrudnienie ponieważ aby dobrze ją zaaplikować najlepiej jest kilkakrotnie ją pobierać i nakładać na włosy - wtedy dopiero rozprowadzenie jest zadowalające. W sumie jest to minus techniczny a nie jakościowy - jednak produkt powinien być łatwy w użyciu - lub jeszcze jedno po prostu nie potrafię się nią obsługiwać ;) i może lepiej przy tym pozostańmy. :)
Odżywka ma bardzo ładny delikatny zapach, włosy po niej bardzo ładnie pachną, są delikatne - miękkie i się nie puszą. Nie zauważyłam przyspieszonego porostu włosów, sądzę jednak że jest to spowodowane faktem iż moje włosy z natury średnio 1cm/1,5cm miesięcznie rosną i nie mają większych przestojów ;).

Przy zestawieniu plusów i minusów wygląda to tak:

+ zapach- lubię produkty o delikatny nie mdłym zapachu
+ zmiękcza i ułatwia rozczesywanie
+ nie obciąża włosów - mimo nakładania bezpośrednio na skórę włosów nie powoduje przyspieszonego przetłuszczania się 
+ bardzo fajna jako produkt do nałożenia na same końcówki bez spłukiwania - ta forma aplikacji najbardziej mi przypadła do gustu
+ prawdą jest że zmniejsza wypadanie włosów - w połączeniu z szamponem jest bardzo dobrze
+ łatwe spłukiwanie
+ cena ok 10zl

- problem z aplikacją - ale to chyba mój indywidualny problem ;)

Podsumowując produkt godny polecenia i uwagi. Nie znajduję w nim niczego co mogłoby nam zaszkodzić, wręcz przeciwnie jest samo dobro :) Odżywka dostępna na stronie producenta Klik lub w aptekach np w DOZ Klik
Pozdrawiam 
.biemi

poniedziałek, 2 stycznia 2012

przygoda z szamponem z Fitomedu

Po zawirowaniach Świąteczno - Nowo Rocznych powracam :) 
Z wielką przyjemnością chcę zaprezentować produkt, który na całe szczęście staje się co raz bardziej popularny i co raz lepiej dostępny. Dzięki uprzejmości Pani Moniki otrzymałam do wypróbowania dwa produkty firmy FITOMED w tym Szampon do włosów suchych i normalnych, o którym słów kilka napiszę. 

Na początek coś od producenta:

Działanie:
- zapobiega nadmiernemu łuszczeniu się skóry,
- zmniejsza lub likwiduje swędzenie skóry,
- zmniejsza łamliwość i wypadanie włosów po zabiegach fryzjerskich,
- przywraca włosom miękkość i witalność.
Polecany przez dermatologów:
- przy alergicznym świądzie skóry,
- w przypadku nadmiernego wypadania włosów na skutek stosowania diet odchudzających, długotrwałego przyjmowania leków oraz częstych zabiegów fryzjerskich.
Szampon jest dobrze tolerowany przez osoby chore na łuszczycę. Nie ściąga skóry głowy i dobrze zmywa maści.
Produkt zamknięty w wygodnej prostej buteleczce, bez żadnych udziwnień - prostota sama w sobie. Na zdjęciu widać moje miesięczne zużycie - przy użytkowaniu produktu co dziennie lub co drugi dzień - podwójna aplikacja na włosy średnio długie. 



Dozownik wygodny w użyciu, otwiera się lekko i bez większych problemów możemy dozować produkt w takich ilościach w jakich chcemy. 


W tym szamponie nie ważne jest to jak jest zapakowany, a istotne jest co to opakowanie zawiera, a wg mnie nie ma się czego wstydzić ponieważ nie zawiera parabenów!


Po przygodzie z ziołowym szamponem z Ziaji nastawiałam, się na trudne przejścia z moimi włosami, jak wiadomo z reguły szampony ziołowe plączą włosy, na dodatek moje po wielu nie miłych przejściach nie są łaskawe i uwielbiają się kołtunić i robić ogólny misz masz na mojej głowie. Z tym szamponem ku wielkiemu zaskoczeniu było inaczej. Włosy bez wielkich rewolucji poddały się dobroczynnemu działaniu szamponu. Jako, że od długiego już czasu toczę walkę z nadmiernym wypadaniem włosów, takie też nadzieje pokładałam w tym produkcie. Po raz kolejny mnie zaskoczył. Sądzę, że produkt w drodze całkowitego przypadku bardzo dobrze wpasował się w potrzeby mojej skóry. Wiadomo włosy wypadają, ale nie tak jak to miało miejsce do niedawna. Ogólnie rzecz biorąc produkt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył i skradł moje serce. Z chęcią sięgnę po niego raz.
Przechodząc do technicznej strony szamponu, chcę wspomnieć o tym, że bardzo ładnie i delikatnie pachnie i zapach taki subtelny utrzymuje się na włosach dość długo co pozwala utrzymać efekt świeżości na dłużej. Bardzo spodobała mi się również konsystencja szamponu - nie był zbyt wodnisty. Na zdjęciu widać, że kropla nie robi się płaską plamą po chwili tylko trzyma się 'w ryzach' :)


Zestawienie plusów i minusów układa się następująco:

+ zapach - wiele osób nie lubi ziołowych szamponów właśnie za ich zapach ten jest inny
+ konsystencja - nie za rzadki nie za gęsty - w sam raz
+ aplikacja - dobrze się pieni, z łatwością nie dużą ilość produktu jesteśmy w stanie rozprowadzić na całych włosach
+ bardzo dobrze zmywa oleje
+ włosy dłużej są świeże i nie zawsze wymagają częstego mycia
+ nie plącze włosów 
+ nie ma uczucia 'tępych' włosów - tak miałam z Ziają
+ włosy nie są obciążone
+ włosy są znacznie bardziej miękkie - wyglądają na zdrowsze
+ zauważyłam znacznie zmniejszone wypadanie włosów
+ przy użyciu delikatnej odżywki bez problemu można włosy rozczesać - bardzo dobrze sprawdza się użycie odżywki z tej samej firmy, o której napiszę już nie długo 
+ wydajny - 250 ml spokojnie starczy mi na 2 do 3 mc
+ cena ok 10zł

Jak widać same plusy minusów brak. 
Produkt jest łatwo dostępny na stronie internetowej firmy Fitomed Klik jak również w aptekach internetowych np Dbam o Zdrowie Klik
Uważam, że naprawdę warto po ten produkt sięgnąć, zwłaszcza, że jest to produkt łatwo dostępny za nie duże pieniądze. 
.biemi

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...