Czy wszystko co antycellulitowe powinno być nasz? i tak i nie. Na pewno nie dajmy się zwariować - czasem lepiej się pogodzić z tym co mamy niż wydawać kolejne pieniążki na produkty cud, które same niczego nie zdziałają. Ja od pewnego czasu jestem pochłonięta tym tematem nieziemsko - niestety jak to w życiu raz z górki raz pod górę - kiedy olewam dietę i ćwiczenia nici z tego co na siebie nakładam.
Nie wiem czy gdyby nie BLOGBOXY to ten produkt w ogóle by trafił w moje ręce - chociaż może i tak - bo to pomarańczowe opakowanie wręcz krzyczy do nas - Pochłonę Twojego Nieprzyjaciela w Całości !!!
Mowa o żelu antycellulitowym od Lirene
Nie wiem do końca jak do takiego produktu podejść i jak go ugryźć - w sensie działania stricte antycellulitowego. Moja niepewność wynika z tego, że z balsamem to widzimy działa nie działa, z peelingiem podobnie - jednak u mnie z żelem jest problem-generalnie nigdy przy używaniu jakiegokolwiek żelu nie zauważyłam jakiś szczególnych właściwości -nawilżających, ujędrniających etc. Podchodzę do tych produktów nieco po macoszemu gdyż wymiernikiem jakości u mnie jest tylko i wyłącznie zapach - jeżeli w butelce ładnie pachnie + w trakcie aplikacji również nie zawodzi to już jest git i produkt lubię. Dlatego też w moim odczucie ten produkt nazywa się antycellulitowym żelem tylko i wyłączni z przyczyn marketingowych. Bo przecież na co zwracamy uwagę na to co ma uczynić cud bez wysiłku :).
Jednak mimo całego w moim odczuciu kłamstwa na etykiecie produkt bardzo polubiłam - nie przez właściwości ujędrniające a za piękny intensywny pomarańczowy zapach. Mega odświeżający - jestem fanką takich zapachów i w okresie letnim super się sprawdzał bo orzeźwiał i dawał nową świeżą energię.
+ konsystencja - w sam raz
+ zapach - świeży pomarańczowy
+ dobrze się pieni
+ prawidłowe właściwości myjące ;)
+ wydajny
+ dostępność - prawie wszędzie gdzie są produkty Lirene
+ cena ok 10zł - częste promocje umożliwiają zakup po niższej cenie a z tą wydajnością się opłaca
+ nie powodował nadmiernego wysuszenia mojej skóry
- oszukaństwo na etykiecie ;)
Dla zapachu polecam - i nie dajmy się zwariować kolorowym etykietom :) - a Wy jak podchodzicie do tego typu produktów?
pozdrawiam
.biemi