Uff, dobite do dna :) Nie sądzę aby takie posty u mnie pojawiały się co miesiąc, ponieważ mam wielkie problemu ze zużywaniem produktów do końca. Postanowienie, że otworzę nowy produkt dopiero jak poprzedni zużyję u mnie nie istnieje, i tak resztki na dnie pudełeczek zalegają na moich półkach permanentnie. Jednak w tym miesiącu dumnie udało mi się niektóre produkty wykończyć :D. O części już pisałam na pewną część przyjdzie jeszcze pora :).
1. Ziaja rebulit -- o nim wspomnę sądzę już nie długo :) teraz mogę napisać, że jeszcze nie raz go zakupię.
2. Ziaja mleczko do ciała -- mleczko jak mleczko, delikatnie nawilża, dobry na wiosnę nie na porę jesienno-zimową
4. Szampon ISANA, bez rewelacji ale i bez tragedii :) plus, wydajny i ładnie pachnie :)
5. Micel od Perfecty wspominałam o nim tu KLIK
6.Lakier do włosów od NIVEA męczyłam go ponad rok, nie warty uwagi ;)
7. na koniec suchy szampon do włosów dla którego poświęcę kolejny post, oczekiwania przerosły jego możliwości.
.biemi