środa, 3 kwietnia 2013

To nie byl dobry pomysl - Pierre Rene Liptint

Była promocja i była szybka decyzja. Mówi się 'co nagle to po diable' ;). Co lepsze dokonując zakupu byłam  przekonana, że czytałam pozytywne opinie(pomyliłam z tintem od Bell)  . W taki właśnie sposób za całe 8 zł zakupiłam swój pierwszy mazak do ust od Pierre Rene. Te osiem złociszy to nie wiele, jednak dla mnie w tym wypadku w tym momencie to aż nazbyt wiele. Z chęcią bym krzyczała wszem i wobec uwaga na Szmirę!! Nawet pod postem pojawiły się głosy, że tint jest lipny.. Jednak do puki nie spróbowałam to nie wiedziałam. 

Zanim napiszę co z nim jest nie tak można sobie chociaż na zdjęciach pooglądać jak to wygląda.Wybrałam soczysty róż o wdzięcznej nazwie Flamingo Pink Produkt zamknięty w małym plastikowym opakowaniu. Aplikator - pędzelek 




Prezentacja na ustach :) 
na 'golasa'


klikając na zdjęcie - powiększymy je i będzie lepiej wszystko widać :) konkretnie będzie widać niedociągnięcia w malunku, można zobaczyć niedociągnięcia i przeciągnięcia ;) co przy tym pędzelku jest dla mnie nieuniknione. 






Niby wszystko pięknie i ładnie na zdjęciach wygląda. Niestety tylko niby ponieważ już zaczyna nie grać przy aplikacji. Dla mnie to wszystko jest jakąś pomyłką. 

+ zapach - pachnie jak truskawkowa mamba - i jest to jedyny plus

- aplikator - kompletnie nie precyzyjny nawet z lusterkiem miałam trudności z równym nałożenie produktu
- smuży - nie pokrywa ładnie kolorem ust
- bardzo nie trwały - moment i mi znika - zjadam go momentalnie
- dozowanie produktu - jest to forma wyciskanego mazaka (na marginesie jak miałam  takie mazaki to też były słabe i nie miały mocy) trzeba się nawciskać żeby wydobyć wystarczającą ilość produktu najlepiej byłoby jakby produkt stał pędzelkiem do dołu - choć i tak przy tym nie zbiera się go na tyle aby szybko sobie go wycisnąć 
- przez brak precyzji bardzo łatwo nie ładnie brudzić górę mazaka przy pędzelku 
- nie zastyga - nawet jak robiłam próbę na dłoni to po jakimś czasie bezproblemowo go mogłam sobie dokładnie zetrzeć
- tandetne opakowanie - moje złote ręce raz dwa go 'nie chcący' rozbroiły na części pierwsze 
- niby jest nawilżający - ciekawe ;) nie zauważyłam
- pędzelek jest niemiły nie tyle co twardy a taki nie miły po prostu
- cena regularna to ok 14 zł - co jest totalną pomyłką - moje 8 zł w moim odczuciu zostały zmarnowane.

Kupując go oczekiwałam trwałego ładnie wyglądającego pomadko-błyszczyku 

Jeżeli się zastanawiałyście nad jego zakupem to sobie odpuśćcie - nie warto! 
Lichota jakich mało - dawno żaden kolorowy kosmetyk, aż tak mnie nie rozczarował. 
Blech ;)  
Nie polecam!


pozdrawiam
.biemi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...