Spirulinę odkryłam nie dawno - ale można powiedzieć, że odkryłam tylko kawałek jej właściwości. Najpierw natknęłam się na nią jako dodatek do włosów, później przeczytałam, że przy jej użyciu mamy super maseczkę, a na koniec doszłam do tego, że jest rewelacyjnym źródłem białka dla naszego organizmu. Skrótowo cudo wielofunkcyjne. Ja jak na razie używam jej wyłącznie na twarz - nie kombinowałam z nią dalej ani nie zagłębiałam się w jej tajniki dokładnie - ot tak powierzchownie, to co gdzieś zostało napisane. To co mnie głównie skłoniło do jej zakupu to słowa KiziMizi, że po niej nikną czarni nieprzyjaciele - po tym ona po prostu musiała być moja. Jestem straszną gapą i nie potrafię powiedzieć, w którym sklepie internetowym ją kupiłam - może któraś z Was przyjdzie mi z pomocą - jest nowy sklep, który otworzyła o ile się nie mylę jedna z blogerek, strona z tego co pamiętam głównie w czerni i w pierwszych dniach była darmowa wysyłka (i to nie jest ten sklep, który widnieje na opakowaniu)- to mnie głównie skłoniło do zakupu ;) ponieważ nie miałam w planach dużych zakupów w sklepach ZSK lub mazidła więc padło na ten który miał darmową przesyłkę - ponieważ cena wszędzie jest porównywalna 3,5/4zł za 10g proszku.
Ale do konkretów :)
Spirulina - Spirulina Platensis
to zielono-niebieska mikroalga, posiadająca formę spirali. Jest
najbardziej niezwykłą rośliną odżywczą, jaka została odkryta przez
człowieka. Do dnia dzisiejszego nie znaleziono na naszym globie żadnego
organizmu, żadnej rośliny, ani też żadnego środka kosmetycznego, który
zawierałby tak bogatą kombinację naturalnych, łatwo przyswajalnych i
bezpiecznych dla człowieka substancji odżywczych.
Jest bogatym źródłem
- protein,
- witamin B12, A, E.
- aminokwasów
- kwasów tłuszczowych: kwas gamma-linolenowy (GLA)
- minerałów potas, wapń, magnez, cynk, selen, fosfor,
- kompleksów cukrowych
- enzymów.
- protein,
- witamin B12, A, E.
- aminokwasów
- kwasów tłuszczowych: kwas gamma-linolenowy (GLA)
- minerałów potas, wapń, magnez, cynk, selen, fosfor,
- kompleksów cukrowych
- enzymów.
Spirulina:intensywnie nawilża wysuszoną i zmęczoną skórę całego ciała, powodując zadziwiające efekty już po pierwszym zastosowaniu
- odżywia i ujędrnia
- poprawia wygląd i koloryt skóry
- likwiduje trądzik oraz zmiany skórne spowodowane trądzikiem
- likwiduje niepożądane wypryski przebarwienia oraz zaczerwienienia
- przynosi ukojenie popękanej i łuszczącej się skórze
- wspomaga likwidację cellulitis
zapożyczone z www.zrobsobiekrem.pl
Jeszcze więcej o jej właściwościach możemy poczytać tu: KLIK
Prezentuje się tak:
Największą jej zaletą jest kolor - baardzo lubię jak maseczki mają kolor i można współmieszkańców przestraszyć swym wyglądem jak ich się wcześniej nie uprzedzi, że ma się plan wypaćkać cudakiem.
Mój sposób na nią jest prosty i wszech obecnie znany (nie odmierzam ilości - robię to na 'oko') na początek oczyszczam twarz a później - wsypuje proszek do naczynia dodaję powoli małymi porcjami wodę i mieszam - trzeba uważać z wodą aby jej nie dodać zbyt wiele bo wtedy maseczka nam spłynie i wszystko będzie nieźle umorusane. Ja mieszam wszystko palcem łatwiej jest mi wtedy ocenić czy konsystencja jest zadowalająca - po wymieszaniu nakładam całość na twarz czeka ok 10-15 min i zmywam dokładnie letnią wodą i ot co cała filozofia :).
+ łatwość wykonana - chwila moment i już
+ efekty - może czarni nie przyjaciele nie znikają za pierwszym razem jednak przy pewnej regularności w stosowaniu tej maseczki cera jest rewelacyjna - ostatnio tylko tej maseczki używałam aby zaobserwować co się dzieje i na prawdę u mnie działa i twarz jest dużo lepiej oczyszczona - nos nie straszy brzydkimi czopami i czarnymi łebkami
+ cena
+ 10g starcza na dość długo nie potrafię jeszcze powiedzieć na ile razy mi starczy ale użyłam jej już ok 7-8razy i mam wrażenie, że starczy na drugie tyle ale oceniam to na 'oko'
+ nie uczula
+ nie zapycha
+/- to co mi się zdarzyło przy pierwszym użyciu więcej razy się nie powtórzyło a mianowicie - na pewno za bardzo 'wysuszyłam' maseczkę na twarzy i skóra na kościach policzkowym była mocno zaróżowiona, utrzymało mi się to prawie 24 h, nie było wysypki a taki tkliwy rumień, może to było spowodowane zbyt mocnym peelingiem, ale kolejnym razem równie mocno się wypeelingowałam jednak nie wysuszyłam jej na wiór i wszystko było ok - dobrze jest w trakcie od czasu do czasu lekko się zwilżyć wtedy unikniemy przesuszenia i nie przyjemnych efektów
- zapach - nie znoszę nie lubię, a fu - pachnie jak pokarm dla rybek :/ a ja rybek nie lubię to i zapachu nie cierpię ;) - ale dla efektów warto się przemęczyć
- dostępność tylko via internet
- jak coś ma kolor to łatwo się tym wybrudzić - więc trzeba uważać i dokładnie się domywać ;)
Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że w prostocie i naturze jest siła. Polecam
.biemi