Brak dostępu do internetu w domowym zaciszu skuteczne utrudnia mi pracę nad blogiem ;). Mam nadzieję, że to są chwilowe utrudnienia i niedługo na nowo będę mogła wrócić do swojej ulubionej rutyny, a jak na razie pozostaje dostęp do sieci w pracy - ale csii ;). Jednak dziś nie od pracy ani nie o tym jak to mi trudno być na odwyku sieciowym:) a o pazurach czerwonych w moim wydaniu.
Niektórzy nie dzielą kolorów w związku z porą roku - ja jednak trochę tak i tak jak latem dominował ostry barbie róż to teraz bardziej mam ochotę na czerwienie, brązy i szarości, które wzbogacam brokatem i wtedy mamy disco. Tym razem padło na dość soczystą czerwień, która bardzo mi się podoba, nie brudzi skórek przy zmywaniu i generalnie jest ok. Bardziej jestem zadowolona z brokatu bo jest taki fajniutki drobniutki i ślicznie mieni się w słońcu.
Zakupu dokonałam u bardzo miłego pana, który często przychodzi do mojej pracy i rozkłada całą gamę różniastych kosmetyków w bardzo rozsądnych cenach i wiadomo, że ma świeże bo jest stałym bywalcem i wszystko co ma szybko się rozchodzi. Lakiery były w zawrotnej cenie 3 zł każdy :) - nie raz je widywałam też w małych osiedlowych drogeriach wybór kolorów dość duży. Jakość w sumie adekwatna do ceny jednak tragedii nie ma. Aplikacja łatwa, konsystencja dość lejąca, ładne krycie po dwóch warstwach. Z topem utrzymał się u mnie 3 dni, schnie przyzwoicie. Efekt mi się podoba więc nic więcej do szczęścia nie jest mi potrzebne :).
.biemi