Walka trwa nadal - nieustająca, prawie jak Syzyfowa praca. Raz się pojawi i nie chcę zniknąć. Mowa o odwiecznym nieprzyjacielu kobiet, którego nie trzeba przedstawiać ;)
Po wykończeniu żelu Ziaji, o którym pisałam tu KLIK, sięgnęłam po Termoaktywne Serum Wyszczuplające od Eveline. Wszechobecne pozytywne opinie o tym produkcie głównie mnie do tego skłoniły - u innych działa to u mnie nie zadziała?
Tak właśnie trafił do mnie ten specyfik, który jest zamknięty w dość wygodnym opakowaniu.
Serum ma konsystencję kremu - łatwy do rozprowadzenia i w masowania w ciało
Skład i obietnice...
A teraz moje odczucia. Sądzę, że jeżeli byłby to mój pierwszy kosmetyk tego typu to bym była mniej krytyczna, jak również bardziej zadowolona z działania. Tak na prawdę nie wiem jak u kogoś to w ogóle się sprawdza. Średnio na 10 aplikacji przy 2 czułam efekt rozgrzania. Sądzę, że powinnam je czuć za każdym razem zwłaszcza, że używam gąbki Syreny, która też pobudza. Używałam tylko na uda i pośladki. Prawdą jest, że nie używałam go dwa razy dziennie - rano nie mam głowy na takie cuda, jednak uważam, że po 1,5 mc regularnego użytkowania powinnam zauważyć jakiekolwiek efekty a tu zero, mam nawet wrażenie, że gdybym nie ćwiczyła to stan mój by się jeszcze pogorszył. Nie oczekuję cudów, ale nie widziałam ani nie czułam różnicy w napięciu i gładkości okolic na które nakładałam produkt.
Dla mnie ten produkt okazał się całkowicie nie trafiony. Używanie zwykłego balsamu plus masaż plus dobra gąbka może dać lepsze efekty niż to serum. Bardzo się rozczarowałam tym produktem. Przez to leży u mnie już od miesiąca prawie nie używany - mimo że nie wiele już go mam.
Doszukując się jakichkolwiek plusów to są następujące:
+ lekka konsystencja
+ łatwo się rozprowadza
+ szybko się wchłania
+ nie pozostawia lepkiej powłoki
+ delikatny zapach
+ wygodne opakowanie
+ dostępność - Rossman, Natura, Supermarkety
Jeszcze istotny minus jest taki, że produkt nie jest wydajny ponieważ przy użytkowaniu raz dziennie przez 1,5 mc zostało mi go już nie wiele więc sądzę, że przy użytkowaniu dwa razy dziennie jedna tuba starczy na miesiąc.
Moim zdaniem te plusy są niewystarczające patrząc na całe moje niezadowolenie związane z tym produktem - czuję się lekko oszukana, bo na opakowaniu jak zwykle jesteśmy zwodzone że ten produkt to istne cudo. Cudów nie ma, ale mógłby chociaż trochę działać. Ziaja zdecydowanie bardziej jest zadowalająca.
Osobiście go nie polecam - podsumowując dla mnie jest to całkowity
KIT
A z nieprzyjacielem walczę dalej teraz padło na peeling kawowy - co będzie to się okaże :):):)
Miłego weekendu i udanego wieczoru ostatkowego.
.biemi