W styczniu nie udało mnie się zużyć żadnego produktu - dlatego w lutym mam lekką kumulację denek. Sama jestem zaskoczona ile się tego uzbierało - bo jak na mnie to jest baaardzo dużo. Jestem miłośniczką zostawiania resztek na dnie z myślą a może kiedy indziej do kończę :). Dzięki temu, że w lutym bardziej się w sobie zebrałam, tak to właśnie się prezentuje :).
1. Szampon z Fitomedu - pisałam o nim TU
2.Odżywka z Fitomedu - pisałam o niej TU
3. Syoss - preparat chroniący włosy przed działaniem ciepła - nie do zużycia - używałam regularnie przez rok z małymi przerwami i zostałam zmuszona go zaliczyć do denek bo termin przydatności wygasł - a produkt dość przyjemny
4. Swiss O-par Suchy szampon do włosów - o nim już nie długo - moje trzecie opakowanie
5. Joanna Odżywka wzmacniająca - pisałam o niej TU
6. Płyn Micelarny AA - pisałam o nim TU
7. Serum wyszczuplające Eveline - pisałam TU
8. Peeling Tintin Ziaja - nieee bardzo mi przypadł do gustu zużyłam go jako peeling do dłoni
9. Peeling Synergen - bubel jakich nie mało pisałam TU
10. Masło z BeBeauty - pisałam TU
11. Peelin BeBeauty - pisałam TU
12. Balsam Tisane - mam już drugie opakowanie :) a pisałam TU
13. Baza pod cienie ARTDECO - pisałam TU
14. Kredka do powiek z Essence - niedługo wspomnę o niej słów kilka - będzie w głównej roli jej nowa świeża wersja :)
Ufff i to by było na tyle tego mego DNA :)
.biemi