Przeglądając blogi dziewczyn , które tematycznie głównie skupiają się na paznokciach - zaczyna się marzyć o tym aby i nasze dłonie wyglądały podobnie. Mając ładną płytkę mamy połowę sukcesu - jednak bez odpowiednio wypielęgnowanych skórek będziemy mieć marny efekt. Do niedawna jedyny sposobem na usunięcie skórek jaki stosowałam było wycinanie przy pomocy cążek, wyglądało to różnie raz lepiej raz gorzej, ale zawsze kończyło się to w pewnym momencie nieefektownymi zadziorkami. Na przeciw zadziorom wychodzą preparaty ułatwiające usuwanie skórek , których działanie czasem daje wiele do życzenia. W dość krótkim czasie stałam się posiadaczką trzech specyfików - dwóch z essence i jednego od Lovely - każdy z nich ma to samo zadanie - usuwać skórki - jak to wyglądało w praktyce opiszę poniżej.
Pierwszy jaki zakupiłam to 'usuwacz' jest od Lovely:
Preparat zamknięty w prostej buteleczce, do aplikacji mamy wygodny pędzelek - preparat nakładamy na skórki i czekamy aż zacznie działać ... czekamy i czekamy i czekamy itd itp - próbowałam kilka razy i nic - skórki lekko zmiękczone bez możliwości usunięcia ich za pomocą patyczka. Przy moich skórkach działał po ok 3 - 4 min jak po półgodzinne moczeniu w ciepłej wodzie - skórki przygotowane do wycinania a nie do usuwania - więc w moim przypadku produkt trafia do kosza - ponieważ nie spełnia moich oczekiwań nie działa - nie polecam - cena zachęcająca bo ok 4-5 zł jednak dla mnie jest to nieużytek.
Drugi 'usuwacz' jest z essence - również prosta buteleczka - aplikator pacynka jak w błyszczyku - łatwa aplikacja. Producent twierdzi, że preparat działa już po 15 sekundach. Podobnie jak z lovely nakładam czekam i czekam i czekam i nic. Tu nawet skórki nie są za bardzo zmiękczone - również miałam kilka podejść jednak bez powodzenia, ba nawet mogłabym rzec, że preparat przesusza skórki i je pozostawia w gorszej kondycji niż przed aplikacją - kolejny produkt do kosza - nie działa nie usuwa skórek nawet ich nie zmiękcza więc nie wypał jakich mało - koszt to ok 8 zł.
Trzeci 'usuwacz' jaki trafił do mnie to również produkt z essence jednak od razu różniący się od jego dwóch poprzedników formą podania. Produkt zamknięty w tubce z małym otworkiem - aplikacja nie co mniej wygodna niż przy pacynce i pędzelku ponieważ czasem możemy nieopatrznie zaaplikować za dużo produktu. Według producenta ten preparat działa po 1-2 minutach - u mnie jest tak po ok 1,5 minuty mogę sobie elegancko podważyć skórki, po czym aplikuję preparat ponownie czekam kolejne 2 minuty i mogę zabrać się za usuwanie skórek. Używając poprzedników miałam wrażenie, że moje skórki są jakieś oporne jednak stwierdzam, że preparaty były mocno nie trafione. Przy tubie mogę śmiało powiedzieć, że działa nie jest to ideał - poszukuję dalej lepszego preparatu, ale chociaż działa. Czasem musiałam się wspomóc cążkami jednak miało to miejsce zwykle wtedy kiedy mocno się 'zapuściłam'. Produkt jest już wyzerowany jak na razie nie zakupiłam kolejnego opakowania bo na stanie mam coś nowego co może okazać się, że jeszcze lepiej działa ;) ale to czas pokaże. Cena tubki z essence to koszt ok 8-9 zł.
Podsumowując produktu do skórek są różne, jest ich sporo na naszym rynku jednak sądzę, że jak one będą działać w dużej mierze zależy od naszych skórek. Niemniej jednak należy pamiętać, że są to preparaty silnie działające - po zakończeniu usuwania należy dokładnie umyć ręce i dopiero przejść do kolejnego etapu pielęgnacyjnego. Produkty mogą wysuszać skórki, czasem u mnie przesusz wygrywa z dobrym nawilżeniem, jednak ostatnio zaczęłam doceniać wszelkie oliwki które super dają sobie z tym radę. Uważam, że używanie takich preparatów jest lepsze od wycinania skórek - jest to mniej inwazyjne i przerywamy ciągłości tkanek.
A Wy w jaki sposób walczycie ze skórkami??
pozdrawiam
.biemi