Romansuje i to na całego :) chyba nie ma dziewczyny zaglądającej na blogi, która nie czytała o 'blogerskich lakierach'. Jako, że wysyp postów jest już od ponad dwóch tygodni sama coś do tego dorzucę :). Wspaniałomyślna Jamapi obdarowała mnie dwoma lakierami sygnowanymi jej nickiem - spamowanie czasem popłaca ;) :P - nie jest to recenzja tychże lakierów, tylko szybkie rzucenie na nie okiem - ponieważ dziś odebrałam przesyłkę, dziś zmalowałam nimi pazury i dziś im zrobiłam zdjęcia :) tak wszystko na szybko w fazie ekscytacji, że coś dostałam ot tak :)
Jamapi zadbała o szczegóły - bo lakiery przybyły do mnie uroczo zapakowane :)
Niewiele myśląc zmyłam to co miałam na pazurach zresztą lakier również z serii Blogerskiej na rzecz dwóch nowych - byłam mega ciekawa jak sobie z nimi poradzę ponieważ z jednym, który już posiadam - blue lake od Gosi miałam trochę problemy z aplikacją .. i tu to samo miałam ze słonecznym patrolem - ale na ochy i echy przyjdzie czas kiedy indziej :) teraz spontaniczna twórczość na moich paznokciach :)
a tu próba samodzielnego wykonania zdjęcia bez użycia rąk - powiem szczerze jest to bardzo trudne ;) jednak nie jest niewykonalne :)
Pierwsze wrażenia? - Mary Rose polubiła się ze Słonecznym Patrolem jednak uważam to za jednorazowy numerek :) moim zdaniem więcej razy 'nie zagrają razem' jedynie będą się spotykać gdzieś w otchłani pomiędzy innymi lakierami udając, że nic między nimi nie było ;)
Na serio - to Słoneczny Patrol jest niesforny nie łatwy w obsłudze nie wiem czy się polubimy. Mary Rose dużo lepiej prezentuje się na żywo - niestety nie jest fotogeniczna i widzę, że aparaty niewdzięcznie przekłamują jej naturalne piękno, którego niestety nie doceniłam widząc zdjęcia o Jamapi i dla mnie jest 'łatwa;)' w użyciu.
O trwałości innym razem ;), ale jedno co mogę stwierdzić, że Mary schnie przyzwoicie natomiast Słoneczny nieco mniej ale da się przeżyć.
Jeżeli któraś z Was chce również spróbować poromansować z tą parą to jest możliwość wygrać lakiery TU klik
A dziewczynom, które mają SWOJE lakiery gratuluję niepowtarzalnej szansy :)
w moim najbliższym rossie brak Olesskowych lakierów :/ a poza Mary Rose to na nim mi jeszcze zależało bo takiego różu nigdy nie za wiele :)
A tak na marginesie ta plastikowa tabliczka obok lakierów mnie rozwala... konkretne przyzwolenie na otwieranie i 'sprawdzanie' lakierów .. w tej kwestii Rossmann się nie popisał - zapytałam jedną z ekspedientek czemu mają służyć te tabliczki - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic, że są aby sobie sprawdzić jak kolor wygląda - na co ja, że przecież po tym 'sprawdzeniu' produkt nie jest pełnowartościowy - na co ona, że to przecież tylko lakier - i mi ręce opadły.. w Waszych Rossmannach też macie takie cuda?
pozdrawiam
.biemi