Cóż pierwszy dzień astronomicznej wiosny i co mamy za oknem??? Wr - nie podoba mi się to! Dlatego zaczynam przywoływać wiosnę jak się da! Najważniejsze to na paznokciach nie może jej zabraknąć - wiosny oczywiście.
Po długich poszukiwaniach w końcu stałam się posiadaczką lakieru z serii Blogerskiej - Peaches and Cream o nr 9 od Olgi.
Stwierdzam, że lakiery z tej serii są bardzo kłopotliwe w uchwyceniu ich rzeczywistego kolory - większość początkowych zdjęć na blogach jakie widziałam kompletnie mijały się z rzeczywistością jako mam na paznokciach. Jakie było moje zdziwienie jak na jednym z blogów ukazał się lakier który był Olesski - jak się teraz okazuje porządnie 'obfocony' - i był dość 'ciemny' - ponieważ początkowo ja go widziałam jako jaśniutki pastelowy róż - a co faktycznie i praktycznie mamy widać poniżej.
Zdjęcia robione dwa dni po nałożeniu lakieru - z nawierzchniowym żelem utwardzającym - końcówki lekko pościerane - więc trwałość nie najgorsza - za 6zł nie narzekam :) Moim zdaniem ostanie zdjęcie najlepiej go obrazuje - nie potrafię nazwać tego koloru - momentami wygląda jak róż z dawnych ubrań barbie - momentami wygląda jak kremowy koral, a jeszcze w innym momencie mogę go określić jak nazwa wskazuje kremową ale dojrzałą (albo i przejrzałą) brzoskwinią. Kolor bardzo mi się podoba - jak również to, że moje dłonie dobrze się z nim czują. Jest tylko jedno ale - takie ale, że nie lubię go aplikować - z tego co widzę, czytam i przyswajam - z tymi lakierami jest tak - jak Ci się trafi ok to jest dobrze a jak nie to lipa - jednak ja nie do końca się z tym zgadzam ponieważ lakier nr 9 ma taką samą konsystencję jak lakier nr 7 i nie sądzę aby akurat dwa trafiły mi się lipne - bo kupowałam w różnych odstępach czasowych jak również w innych rossmannach. Dla mnie one tak mają - smużą, potrzeba 3 warstw aby to dobrze wyglądało - dość trudno nałożyć dobrze cienką warstwę - bardzo lubię lakiery wibo ale te kremowe kolory coś w nich nie 'trybi' tak jak należy.
Możliwe, że to kwestia wprawy - ale z większością lakierów jakie posiadam nie mam problemu, dwa lakiery nr 1 i 5 z tej samej serii całkiem inaczej współpracują bo mają inną formułę są bardziej żelowe te są takie kremowe.
Polecam ze względu na kolory cała reszta jest indywidualna :)
Bardzo dziękuję dziewczyny za wskazówki do baniek - wymasowałam się - dziś będzie drugie podejście - nie zasysałam się na maxa coby się nie zniechęcić na dzień dobry - więc przeżyłam miło było choć momentami miałam chęć krzyknąć - ale tylko momentami - zobaczymy jak to dalej pójdzie - jednak jeszcze raz dziękuję za wskazówki bo zapewne od razu bym wzięła największą bańkę i załatwiłabym się na cacy ;)
pozdrawiam
.biemi