To już chyba rok jak Firmoo 'podbija' i próbuje opanować dużą część blogosfery. Początkowo Antonio zalewał nasze skrzynki mailowe współpracą - bardzo długo zwlekałam z podjęciem decyzji jak się w końcu zdecydowałam to nie spełniłam jego 'wymagań'. Odpuściłam - receptę odłożyłam na bok aż do dnia :D jak napisała do mnie Tina. Z nią już tak długo nie zwlekałam od razu podjęłam 'wyzwanie'.
Przeglądałam, 'przymierzałam' wirtualnie wiele ich par. Od początku chciałam plastikowe pełne oprawki. Metodą prób i błędów padło na TEN MODEL:
Boki nadają bardziej ciekawego wyglądu poprzez biało czarno szarą maziajkę :)
Okulary dostajemy w sztywnym czarnym futerale z miękką ściereczką do czyszczenia szkieł. Dodatkowo dorzucają nam jeszcze miękki futerał i mini mini wkrętak gwiazdkowy jakby się coś nam odkręciło.
Z okularów jestem bardzo zadowolona, są wygodne. Dobrze leżą na nosie, nie zsuwają się - na pewno dużym udogodnieniem w wyborze okularów via internet było zmierzenie moich stary oprawek aby dokładnie wiedzieć jakie szerokości i długości są dla mnie idealne. Niemniej jednak wirtualny pomocnik również daje radę :)
Na okulary od dnia zamówienia czekałam niespełna tydzień. Elegancko dostarczone do celu mogły cieszyć me oko.
Jeżeli jeszcze ktoś ma ochotą nawiązać z FIRMOO współpracę to proszę tu klikamy i zapoznajemy się z czym to się je :)
O i na tym teoretycznie powinien zakończyć się mój post. Chyba jestem jedną z niewielu jak nie jedyną osobą, która napisze, że z FIRMOO nie zawsze jest kolorowo ;).
Mimo, że na propozycję ich przedstawicielki przystałam od razu to do całkowitej satysfakcji i finalizacja zamówienia potrzebowałam ponad miesiąca. Nie świadczy to o braku profesjonalizmy ze strony Tiny wręcz przeciwnie. Dzielnie cały czas prowadziła ze mną korespondencję mailową.
Zaczęło się tak - wybrałam oprawki - złożyłam zamówienie - nie cały tydzień mamy okulary. Podekscytowana rozdzieram kopertę z zawartością - widzę oprawki które sobie wybrała czym prędzej wkładam je na nos ii ZONK - widzę jakbym nie widziała. Obraz lekko rozmyty - uścisk w głowie i myśl 'ale o co chodzi'. Sprawdzam co zamówiłam z receptą - zgadza się. Sprawdzam potwierdzenie, które mi wysłali razem z okularami zgadza się. Piszę do Tiny z opisem sytuacji sugerując, że coś jest nie tak i koniecznie muszę wybrać się do optyka.
Miły pan sprawdza o co chodzi i mierząc i oglądając to wszystko wzdłuż i w szerz - błędnie wykonany rozstaw źrenic. Na nowo opisuję Tinie co i jak na co ku memu zaskoczeniu uzyskuję odpowiedź, że na nowo zrobią mi okulary (spodziewałam się, że mnie oleją i stwierdzą, że ściemniam)- tych co mam nie muszę odsyłać i tylko cierpliwie czekać na nową przesyłkę.
Mogłabym ten fakt pominąć. Uważam jednak, że to jest kolejny dowód na to, że podchodzą do sprawy poważnie mimo, że jest to za darmo i zapewne w sytuacji gdybyśmy normalnie u nich zakupili okulary to też proces reklamacji przeszedłby tak samo!
Dzięki temu ponownie wybrałam się już z prawidłową parą do optyka aby sprawdzić tak dla pewności czy wszystko jest ok - optyk to potwierdził. Dwa - mimo informacji na stronie przy zamówieniu, że za antyrefleks musimy dopłacić (ja z tego nie skorzystałam) jeżeli chcemy go mieć to optyk powiedział, że te okulary mają już na sobie powłokę antyrefleksyjną więc nie ma potrzeby ponoszenia dodatkowych kosztów! Przy okazji była to lekcja dla tego Pana, że okulary można zamawiać przez internet :) był w szoku, że to jest możliwe.
Ot i to cała historia prawie jak w bajce - słodki początek, pewne zawirowania po środku i HAPPY END.
Polecam głównie osobom nie blogującym ponieważ i dla Was jest możliwość skorzystania z dobrej oferty - pierwsza para okularów jest za darmo jedyne za co musimy zapłacić to przesyłka - czyli ok 80zł.
pozdrawiam
zFIRMOOwana
.biemi