poniedziałek, 4 listopada 2013

Gdzies po srodku ...

... lub nawet na końcu. 

Będzie dziś słów kilka o produkcie, który chyba zbyt wiele uwagi nie potrzebuje. Ba, nawet mam wrażenie, że na uwagę do końca nie zasługuje. 
Czasem wielkie słowa przyćmiewają całą resztę dając złudną nadzieję na efekt wow. :) 

Ładne opakowanie przykuwa uwagę, utrudniona dostępność wyostrza zmysły i chęć posiadania. Jak dostaniesz w ręce to twierdzisz - musi być czad i fajerwerki - a w rzeczywistości... 

W praktyce trafił w moje posiadanie Krem do ciała od firmy BANDI o dumnie brzmiącej zawartości perły:). Moja wielka chęć posiadania czegoś z BANDI była dość duża, zwłaszcza, że w okolicach zeszłego roku sporo mogłyśmy o nich przeczytać w blogosferze. W moim mieście marki nie ujrzysz. Sposobność aby 'coś' od nich spróbować dostałam na spotkaniu blogerek. Cieszyłam się, że na reszcie 'liznę' marki. 'Na szczęście' produkty nie trafiały do nas przypadkowo. Mogłyśmy same wybrać to co nam pasuje z dostępnej na spotkaniu paczki. Nie wiedząc czemu do końca wybrałam ten produkt. Może..  

Ta perła w nazwie mnie skusiła. 

Tak na prawdę te słowa wstępu nie mają przekreślić tego produktu na całej linii. Zapewne znajdą się wśród nas amatorki takich specyfików. Niestety ja już wiem, że do nich nie należę. 
Krem z założenia ma ładnie prezentować się na naszej skórze plus dodatkowo nawilżać - bądź na odwrót ;). Wg producenta najpierw nawilża później ładnie wygląda. Nie jestem posiadaczką suchej skóry, nie jestem wybredna co do balsamów/maseł tudzież kremów. Mają nawilżać i już. 


Za cenę ok 40zł mamy produkt który:

dobrze się rozprowadza
średnio dobrze się wchłania
ma ładne opakowanie
higieniczne dozowanie produktu
nadaje subtelnego efektu rozświetlenia naszej skóry
nie nawilża
nie poprawia stanu skóry
jest dodatkiem a nie podstawą nawilżenia skóry

Skład dla detektywów :) :



Jestem na nie ponieważ jest to gadżet za dość wysoką cenę jak na swoje działanie plus skład, który nie powala. Ok - błysk jest ale czy to jest nam niezbędne? Same oceńcie. Małe drobinki pozostają z nami przez większość dnia. Produkt w żaden sposób mnie nie urzekł i dzięki temu nie mam zachciewajki na więcej. Śledząc ofertę marki mogłoby się jakąś perełkę z asortymentu wyhaczyć jednak ja nie mam chęci dalej u nich szukać. Wyleczyłam się z bandi na dobre :) bo cena to nie zawsze równa się satysfakcja z produktu :). Krem powędrował do mojej siostry celem większego docenienie formy ;). 

Lubicie takie kosmetyczne gadżety? Nie wnoszące niczego konkretnego do naszej pielęgnacji? 

pozdrawiam
.biemi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...