Miniony rok był kumulacją testów i kuracji 'doświadczalnych'. Po kilku latach eksperymentowania moja cera powiedziała basta i się zbuntowała. Przeszłam porządne 'zapchanie' kończąc na dość nie przyjemnym przesuszeniem niektórych rejonów twarzy. Stres i różne zdarzenia minionego roku również dość niekorzystnie wpływały na stan mojej skóry jednak przez pierwsze półrocze nijak jej nie pomagałam. Przyszedł lipiec i dwa miesiące do ślubu więc musiałam poczynić rozsądne i radykalne kroki. Odstawiłam częściowo drogeryjne kosmetyki pielęgnacyjne i sięgnęłam po te lepsze, czystsze bez zbędnego shitu w środku produkty.
Dość obojętnie przeżyłam pierwszą falę zachwytów na blogach dotyczącą mydeł Aleppo - stwierdziłam - ot tam dobra kampania reklamowa z myślą, że jest to raczej nierozsądne płacić za kostkę mydła 30zł. Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;). Jak był potrzebny ratunek to przysiadłam, poczytałam i stwierdziłam, że takie 'tłumy' nie mogą się mylić. Mydło jakby nie patrzeć - naturalne pozbawione zbędnego syfu i ulepszaczy. Można się pokusić o stwierdzenie, że dla każdego jeżeli wybierzemy odpowiedni skład dla siebie.
Mój typ :
Aleppo 30% - czyt. 70% oliwy z oliwek + 30% oleju z liści laurowych - zakupiony stacjonarnie w jednej z mydlarni - za 200g zapłaciłam ok 30 zł.
Bardzo ważne jest decydując się na to mydło wiedzieć jaką posiadamy skórę to warunkuje decyzję o proporcjach procentowych oliwy z oliwek w stosunku do oleju z liści laurowych. Im wyższe stężenie procentowy oleju z liści laurowych tym silniejsze działanie więc im większymi jesteśmy wrażliwcami tym niższe stężenie wybieramy. W zależności od reakcji naszej skóry przy zakupie kolejnych kostek można pokusić się o wyższe stężenia oleju laurowego. Wspominam o tym ponieważ sama do końca tego nie przeanalizowałam i poczęstowałam swoją siostrę tym mydłem, dla której stosowanie 30% stężenia skończyło się mocnym podrażnieniem cery z towarzyszącym silnym wysypem. Dlatego uczulam laików takich jak ja, że trzeba uważać!
Moja cera na początku stosowania Aleppo: problematyczna z ogromną ilością zaskórników, podskórnych wulkanów i zapchanych porów. W okolicach żuchwy silne przesuszenie skóry. Ogólny obraz był dość nie ciekawy i nieatrakcyjny.
Zalety:
+ skład
+ wydajność - 50 g wystarczyło mi na 6mc codziennego stosowania - 'mydło bez końca'
+ nie przesusza
+ odczuwalne nawilżenie
+ porządnie oczyszcza - cera aż 'trzeszczy' z czystości
+ nie uczula
+ odpowiednio dobrane nie podrażnia
+ normuje wydzielanie sebum
+ cera jest 'spokojniejsza'
+ nieprzyjeciele tylko w okresie przed okresowym ;)
+ znacznie zmniejszenie ilości zaskórników
+ przy odpowiedniej dodatkowej pielęgnacji brak problemu z porami
+ cena w stosunku do wydajności bardzo niska
+ wbrew pozorom dostępność :) - wszelakie mydlarnie już je mają - teraz nie tylko on-line dostępny
Wady:
- pierwsze kilka aplikacji powodują nie miłe ściągnięcie i dyskomfort - jednak to mija i nie powinno się zniechęcać do jego stosowania
- łatwość w złym wyborze składu procentowego - najważniejsza rozwaga
- po każdym użyciu należy odkładać na przewiewną mydelniczkę ponieważ lubi się 'glucić'
Mydło w asyście dobrego kremu do twarzy poradziło sobie z moimi problemami skórnymi. Obecnie cera jest w zadowalającym stanie. Największym moim sukcesem przy częściowej zmianie pielęgnacji jest takie wyciszenie mojej cery, mam znacząco mniejszy problem z nadmiernym błyszczeniem się skóry w ciągu dnia. Wszystko zaczęło ze sobą współgrać i zaczyna mieć swój odpowiedni rytm.
Produkt ma szerokie zastosowanie - ja jednak używałam go tylko do twarzy, jak dotąd szkoda mi było pokusić się o pielęgnację całego ciała nim :). Niemniej jednak produkt godny uwagi i rozważenia jego zakupu.
Jeżeli go znacie to jakie są Wasze doświadczenia z tym mydłem?
pozdrawiam
.biemi