Chyba muszę za przestać swoich poszukiwać idealnej mięty - bo mi się nie dogodzi. Albo mam taki czas marudy, że wszystko mi nie pasi i się nie sprawdza, bo czego bym nie użyła jest takie o. Jest jeszcze jedna opcja wymagam nie wiadomo czego od produktów, które u nikogo cudów nie zdziałały. Nie chodzi tu stricte o to, że lakier kompletnie mi nie przypasował, tylko że się czepiam :).
Moje poszukiwania zaprowadziły mnie do nowej edycji lakierów od Wibo - u mnie padło na część Amazing Amazon i nr 3 :)
Lakier prezentuje się bardzo przyzwoicie, efekt prawie taki jak chciałam, ale po głębszej analizie ;) stwierdziłam, że problemy techniczne jakie z nim miałam wynikały z długości moich paznokci, na zdjęciach tego nie widać ale są sporo dłuższe niż jestem zwyczajna nosić. Sądzę, że po prostu moja ręka nie jest wprawiona z malowaniem tej długości. Myślę, że przy wprawnej ręce jedna warstwa wystarczy u mnie są dwie. Trwałość zadowalająca.
A moje ale tym razem jest takie, że lakier ma takie kredowe wykończenie, że taki dla mnie 'tępy' jest nie wiem jak to dokładnie określić - brak mu lekkości, a mięta jednak lekka powinna być i chyba bardziej polubiłam się z Miss Sporty. Jego konsystencja kojarzy mi się z białym lakierem do frencha którym potraktowałoby się całą płytkę paznokcia. :) ot takie moje dywagacje na temat miętowych pazurów :)
pozdrawiam
.biemi