Przez długi czas nieobecności na blogu zrobiły mi się mega zaległości w wyrażeniu swojej opinii na temat przetestowanych na mnie kosmetyków. Wiele jest takich, które czekają w kolejce do zrecenzowania a w naturze już dotknęły dna. Jednym z takich produktów jest hydrolat lawendowy. Otrzymałam go dzięki uprzejmości firmy FITOMED. Jest to mój drugi hydrolat o pierwszym oczarowym możecie przeczytać tu klik. Ten podobnie do swojego brata oczarowego jest zamknięty w wygodnej buteleczce o pojemności 150ml.
słów kilka ze strony Fitomedu:
Fioletowo-niebeski kwiat lawendy o łagodnej woni występuje na słonecznych wzgórzach w krajach środziemnomorskich. Lawenda zawiera olejek (ok. 3%), garbniki, fitosterole, sole mineralne. Ma wartość bezcenną zarówno jako roślina lecznicza, jak i stosowana do celów kosmetycznych. Świeżość i czystość - to nieodłączne cechy kwiatu lawendy. Głównym składnikiem wody lawendowej jest olejek lotny i wywar z rośliny. Wszystkie cenne składniki są w niej obecne. W stosowaniu zewnętrznym poprawiają one lepsze ukrwienie i zaróżowienie naskórka. Woda lawendowa o delikatnym, świeżym zapachu jest idealnym środkiem do "ożywienia" skóry zmęczonej. Doskonale odświeża i poprawia napięcie naskórka. Cera nabiera zdrowego połysku, staje się gładka i elastyczna. Nie jest zalecana do cery naczynkowej.Nie należy mylić wody aromatycznej z wodami toaletowymi, które zawierają syntetyczne substancje zapachowe i służą do perfumowania, nie zaś do pielęgnacji. Wody roślinne mają bogaty, zbilansowany skład, są delikatniejsze od olejków i nie powodują uczuleń.
Z przykrością muszę stwierdzić, że produkt ten kompletnie u mnie się nie sprawdził. Był nieprzewidywalny, wiem, że to jego zasługa ponieważ w czasie gdy go używałam nie zmieniałam nic w swojej pielęgnacji. Tak jak po oczarowym czułam świeżość i skóra była miła w dotyku. Tak z lawendowym nie bardzo - skóra napięta taka jakby pergaminowa się robiła. Czytając opis stwierdziłam, że u mnie się sprawdzi - mając cerę mieszaną produkt nawilżający powinien być strzałem w dziesiątkę. Generalnie podrażniał moją cerę powodując wysyp, który był nie przyjemny w ujażmianiu. Możliwe, że nie jest stworzony dla mnie. Mam nadzieję,że u innych lepiej się sprawuje niż u mnie. Ja swój wyzerowałam jako składnik maseczek, chociaż lepiej by było gdybym sobie go odpuściła jednak nie dokuczył mi na tyle aby się go pozbyć, cały czas wierzyłam, że da rade i stanie się cud i będzie dobry i łaskawy dla mnie. :)
Produkt dostępny na stronie Fitomedu za 15zł ->KLIK
Produkt otrzymałam bezpłatnie, nie ma to jednak wpływu na moją ocenę.
.biemi