Tak jak w tytule - absolutne 'muszę to mieć' i jeżeli ktoś uważa inaczej to albo nie miał tego cuda w rękach albo ma krótkie włosy albo nie wie o jej istnieniu - innego rozwiązania moim zdaniem nie ma. Piszę i myślę o Tangle Teezer.
Pokrótce co to jest Tangle Teezer: autorski produkt Brytyjczyka Shaun'a Pulfrey'a - przedstawił on go w programie Dragon's Den gdzie nie docenili i nie dostrzegli potencjału tego 'kawałka' plastiku. -> szczotka o anatomicznym kształcie z kolcami (wypustkami czeszącymi) o dwóch wysokościach
Swoją szczotkę zakupiłam ponad trzy lata temu w okresie gdy produkt był ciężko u nas dostępny a jak już się trafił to koszty mocno odstraszały. W tamtym okresie przeżywałam 'fascynację' vlogerkami i chłonęłam wszystko co 'ONE' polecały i marzyłam i miałam ogromne parcie aby 'MIEĆ'. Tak właśnie było w przypadku szczotki TT. Trawiąc uszczuplenie portfela o dziewięćdziesiąt złoty czekałam na produkt trzy tygodnie... Ta nie dość, że drogi wciul to jeszcze czekałam (miałam tego świadomość zamawiając produkt) długo i się ekscytowałam co to będzie.
Przy pierwszym kontakcie zaskoczyła mnie jej lekkość i pierwsza myśl 'taaa to mi rozczesze włosy' - jednak wzięłam i zaczęłam czesać i czesać i czesać i nie wierzyłam, że to może być taaak przyjemne ;). Sunęła i 'dopieszczała' moje włosy rewelacyjnie. Nie pamiętam czy przy pierwszym użyciu szczotka wylądowała na podłodze - niemniej jednak w późniejszym okresie grawitacja działała na nią niemiłosiernie. Wyślizgiwała mi się z rąk - mimo, że ma fajny anatomiczny kształt to ni jak to mi się chciało trzymać ręki - musiałam się przyzwyczaić.
Przechodząc ze wstępu w to jak szczota wygląda prezentuję zdjęcia. Przedstawiają one szczotkę TT w obecnym stanie - nie posiadam zdjęć jak była nówką sztuką nie śmiganą :).
Obecnie są dostępne nowe wersje w różnych kształtach ja mam tą pierwszą.
W środku mamy potwierdzenie oryginalności produktu dwa na grzbiecie jest podpis samego utora.
Szczotkę można otworzyć - za pierwszym razem gdy mi się to zdarzyło(a było to niedawno) to się przestraszyłam, że mi się popsuła jednak jednak z blogerek uświadomiła mnie na swoim blogu, że to tak ma być i może to być schowek na np. gumki do włosów. Na tym zdjęciu również widać, że obie części są wykonane z innego plastiku jak była nowa to było to niezauważalne jednak z czasem część 'czesząca' powoli traciła na intensywności koloru.
Ząbki żyją swoim życiem :)
Na czym polega jej fenomen? Na tym iż niewiarygodnie ułatwia rozczesywanie włosów. Dla mnie czesanie włosów to było średnio przyjemne zajęcie. Zwykle włosy rozczesywałam rzadkim grzebieniem jednak przy tym się one puszyły, elektryzowały i były takie nie tete. Przy TT nie mam problemu z puszeniem się włosów. Jak włosy są mocno poplątane to o wiele łatwiej je rozczesać za pomocą TT niżeli zwykłej szczotki tudzież grzebienia. Wilgotne włosy również nie stanowią problemu - dopiero jak stałam się jej posiadaczką mogłam pozwolić sobie na rozczesywanie włosów podsuszonych w przeszłości większość włosów zostałaby na szczotce. Dzięki niej znacznie mniej włosów tracimy podczas czesania ponieważ nie rozczesujemy ich poprzez szarpanie tylko dokładne rozdzielania pasma po paśmie. Super sprawdza się również w roli masażera głowy ( o wiele lepiej niż te druciaki) nie powoduje podrażnienia skóry głowy.
Miałam możliwość używać jeszcze dwóch wersji tej szczotki - kompaktowej i 'kwiatuszkowej' dla dziewczynek i niezaprzeczalnie klasyczna wersja jest najwygodniejsza. Przy kompaktowej cudem unikałam ciągłego podnoszenia szczotki z podłogi. 'Kwiatuszkowa' jest taka gadżeciarska - spełnia swoje zadanie jednak głównie wygląda - sprawdzi się jeżeli mamy w domu małą księżniczkę:) .
Moja szczotka jest już po przejściach w niektórych miejscach już się nie domyka. Wiele razy wylądowała na podłodze. Na pewno nie obchodziłam się z nią jak z jajkiem po prostu używałam jej jak każdej innej szczotki. Myślę, że głównie z mojego niedbalstwa są na niej powyginane ząbki - jednak mimo to szczotka nadal działa rewelacyjnie. Ząbki są dość miękkie dlatego też nie trudno o ich uszkodzenie. Najlepsza pozycja dla szczotki to kładzenie jej na grzbiecie tak aby ząbki zawsze były swobodne i nie miały żadnego nacisku. U mnie szczotka ma swoje miejsce w 'kieszeni' dzianinowej półki na ścianie i zazwyczaj jest w nią wrzucona pionowo.
Obecnie z chęcią zaopatrzyłabym się w nową również klasyczną wersję - wtedy stara znalazłaby swoje miejsce w samochodzie lub w pracy :) i porzuciłabym 'klasyczne' szczoty.
Mimo, że na rynku pojawiły się już tańsze odpowiedniki TT spełniające swoje zadanie to ja i tak cały czas jestem bardziej za Tangle Teezer głównie ze względu na powierzchnię czeszącą, która tu w klasycznej wersji jest szeroka. Mój fryzjer korzysta z Dtanglera i przez to też mam wrażenie, że jednak TT jest naj :).
Produkt do zakupienia 'w sieci' i stacjonarnie w sklepach typu 'zaopatrzenie dla fryzjerów'.
Cena już jest teraz bardziej do przełknięcia i waha się od ok 35 do 55 zł. Moim zdaniem super pomysł prezent. Więc jeżeli szkoda Wam samym sobie ją sprawić to warto szepnąć przy urodzinach lub innych okazjach swojemu darczyńcy, że istnieje takie coś :). Bo teraz to już ciut za późno na list do Mikołaja :)
pozdrawia
.biemi