Z piaskami przepadłam na całego, były już nr 65 i nr 56 teraz przyszła kolej na nr 66, który zakupiłam w Cytrynowej bo stacjonarnie u mnie nie było jak..
Zachwyt jest taki sam jak przy poprzednich numerach. Bardzo łatwa aplikacja, ekspresowe wysychanie i trwałość, która cały czas mnie zaskakuje i nie wierze jak patrzę na paznokcie trzeciego czy czwartego dnia od aplikacji, że to tak dobrze nadal wygląda :)
Kolor z numerem 66 to taka delikatna brzoskwinia, która w zależności od światła trochę inaczej się prezentuje. Niemniej jednak kolor rewelacyjnie komponuje się z nawet lekko opaloną skórą, jest wtedy taki 'oczodajny' :). Mimo, że to nie jest róż bardzo dobrze czuję się gdy go noszę. Nawet jak dłonie moje nie były muśnięte słońcem wszystko ładnie się komponowało i nie było efektu chorych dłoni.
Więcej o nim nie trzeba pisać wystarczy siedzieć i patrzeć i podziwiać bo mnie efekt cały czas zachwyca :)
Przy tym kolorze utwierdziłam się w przekonaniu, że piaski 'czyste' bez brokatu są ładniejsze dają efekt czyściejszych dłoni. Mój apetyt na piaski nie maleje, cały czas chcę więcej i kto wie co na nowo wpadnie w moje ręce :). Jeszcze z nimi nie skończyłam :).
Przy tych lakierach potwierdza się teoria, że mężczyźni są niereformowalni i nie lubią tego co nowe. Mojemu M. nie mieści się cały czas w głowie jak można malować paznokcie, które później wyglądają jak nie wyrównany tynk ... ;)
pozdrawiam
.biemi