Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Avon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Avon. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 marca 2014

Zoom na koncowki.

Posiadając długie i rozjaśniane włosy intensywna pielęgnacja jest niezbędna aby włosy prezentowały się przyzwoicie. Jako osoba, która sobie nie wyobraża funkcjonowania bez suszarki do włosów ochrona i zabezpieczenie ich jest jeszcze bardziej ważne. Maski/odżywki/kompresy/olejowanie itp. ok jednak jeszcze pozostają końcówki, dla których odżywka/maska to nie co za mało. Dobrze było posiadać w swoim arsenale jeszcze produkt je zabezpieczający i nawilżający. Dlatego produkty stricte do końcówek są ze mną od długiego czasu. Dzisiejszy produkt zakupiony głównie przez swoje opakowanie. Zdania są podzielone - pierwotnie miałam myśl aby zawartości się pozbyć i sięgnąć po to co najbardziej potrzebuje z serum czyli pompkę  - jednak pokusiłam się o użycie i wyszło całkiem nieźle. 

Produkt: Avon 'serum na suche i zniszczone końcówki do każdego rodzaju włosów' 
Linia: Advance Techniques daily shine
Pojemność: 30 ml
Cena: od 11 do 22 zł  - w zależności od obowiązującej oferty
Dostępność: Avon






Produktu używam od ok 4 miesięcy i powoli dobija dna. Konsystencja jest dość rzadka jak na tego typu kosmetyk przez co zmniejsza się jego wydajność. Na jednorazową aplikację potrzebujemy dwie lub trzy porcje produktu. Nie należy on do najbardziej treściwych. Moim zdaniem jest ciut za bardzo rozwodniony - osobiście wolę jak serum na końcówki jest bardziej skoncentrowane. Niemniej jednak serum przyzwoicie nawilża końcówki włosów. Nie powoduje przesuszenia tej części włosów ale przez wzgląd na wysoką pozycję alkoholu w składzie u każdego działanie może być inne. Uważam, że to właśnie alkohol powoduje tak różne opinie na temat tego produktu.  Dzięki niemu moje włosy dłużej były ładne po podcinaniu  i znacznie dłużej cieszyłam się przyzwoitymi końcówkami. Prawdą jest, że używałam znacznie lepsze preparaty jednak tu jest nieźle i używam go z przyjemnością.

Nie napiszę, że efekt jest wow i jest to 'musisz to mieć' jednak jest to pozycja godna uwagi.

A Wy czego używacie do zabezpieczania swoich końcówek włosów? 

Pamiętajcie o rozdaniu

pozdrawiam
.biemi


piątek, 28 lutego 2014

Na ostatki? Na randke?

Lub po prostu na dzień, w którym chcemy mocniej podkreślić oko. Ciemna kreska i porządnie podkreślone brwi i można iść i podbijać świat :) 

Minął tłusty czwartek... Warto dziś sięgnąć po lżejszy temat po ciężkim dniu ;) na sumieniu mam 4 pączki i dziś nie płaczę z tego powodu - oby do kolejnego takiego czwartku :). 

Po okresie minimalizmu w makijażu, który tak na prawdę cały czas trwa lepiej mi idzie malowanie się od święta. Tak  było tym razem i o dziwo nawet udało mi się zrobić w miarę przyzwoite zdjęcia. Na marginesie - narzekamy na złe światło na ciemność itp. zdjęcia robiłam w słoneczną niedziele i szczerze było mi równie ciężko wszytko uchwycić tak samo jak w ciemny dzień. :) 


twarz: 
podkład - Miyo nr 04
korektor Eveline BB korektor rozświetlający - light
puder - Manhattan Soft Mat Loose Powder Natural 1
bronzer - The Balm Bahama Mama
róż - Astor Skin Match 002 Peachy Coral

oczy: 
baza pod cienie - Ingrid
cienie - Sleek Ultra Matts Darks plus pod łukiem brwiowym My Secret nr 505
kreska - Maybelliene Gel Eyeliner - black 
rzęsy - MF 2000 Calorie
linia wodna - Avon SS  

Jak Wam się podoba taka propozycja makijażu? 
pozdrawiam
.biemi

środa, 19 lutego 2014

Pol na pol.

Czyli ładniejsze i brzydsze pół. Zainspirowana pomysłem Yasminelli pokazaniu w zdjęciach makijażu pół na pół - sama go u siebie wykonałam. Jest dość ciekawe uczucie malować tylko pół twarzy. Codzienne przyzwyczajenia sprawiają, że to jest nieco trudne z automatu nie 'działać' na obu połówkach twarzy. Zawsze traktujemy to jako całość i to nie naturalne aby malować tylko pół. Niemniej jednak jest to interesujące doświadczenie :). Gorąco Polecam taką formę zabawy/eksperymentu.  Dzięki temu łatwiej jest zobaczyć czy nie przesadzamy z ilością makijażu. 

Oto jak u mnie wygląda wersja pół na pół :) 


 

Co użyłam: 


Twarz:
krem BB Hean nr 3
puder Manhattan nr 1 - recenzja KLIK
rozświetlacz  Eveline
bronzer  The Balm Bahama Mama - recenzja KLIK
korektor Eveline kolor light - recenzja KLIK 
róż Wibo nr 3

Oczy:
baza Ingrid - recenzja KLIK
cienie Inglot nr 390, 378, 120
cień Wibo nr 01
maskara MF 2000 callorie - recenzja KLIK 
kredka Avon Glimmerstick Diamonds  smokey diamond - recenzja KLIK

Brwi:
cienie Inglot nr 378 i 390


a teraz trzeba 'domalować' resztę twarzy :). 

pozdrawiam
.biemi

piątek, 10 stycznia 2014

#3 ulubieniec 2013 pod lupa - Avon Glimmerstick Diamonds

Kontynuując serię recenzji produktów, którzy byli moimi ulubieńcami w minionym roku nie sposób wspomnieć o konturówce od Avon. Mały cudak, który nie jednokrotnie ułatwiał mi robienie na szybko makijażu zawsze był niezawodny. Jako potwierdzenie mojego uwielbienia do formuły produktu przedstawiam ulubiony kolor w towarzystwie jego trzech sióstr z tej samej serii, które jakością są sobie równe. 

Każda z czterech konturówek zakupiona za max 10 zł :) - regularna cena to 22 zł za 2,3g

Moje kolory :

Twilight Sparkle - ulubieniec z całego towarzystwa
Sugar Plum
Brown Sugar
Smokey Diamonds





Dobre podkreślenie oka to podstawa. Mimo, że lubię czarną kreskę to sumarycznie w ciągu roku częściej stawiam na inne 'delikatniejsze' kolory. Jako blondynka z jasną oprawą oka wyglądam we wszystkich innych barwach niż czerń delikatniej i lepiej. Sięgając po konturówki od Avon nie spodziewałam się, że zapałam do nich miłości oraz, że zostaną ze mną na dłużej i się 'rozmnożą' 

Zalety:

+ konsystencja
+ twardość delikatna dla oka - bardzo łatwo się nimi rysuje
+ mimo tłustych powiek nie odbijają się na nieruchomej części
+ przy pomocy pędzelka na świeżo można je elegancko wyciągnąć
+ nie znika z powieki
+ wybór kolorów 
+ nie kruszy się
+ nie uczula
+ kolory z odrobiną blink blink
+ porządne opakowanie
+ dostępność
+ cena - kupuj tylko w promocji

Wady:

- średnio wydajne
- nie są to konturówki do rozcierania

-/+ z tym produktem trzeba działać szybko ponieważ jeżeli będziemy leniwe przy ich nakładaniu będzie nam trudno wypracować pożądany kształt - są delikatniejsze od kredek SuperShock jednak te również zastygają więc szybkość się liczy. 

Każdy z posiadanych przeze mnie kolorów lubię jednak Twilight Sparkle wyjątkowo przypadł mi do gustu dzięki super mi pasującemu odcieniowi granatu - po prostu bardzo się dobrze w nim czuję :). Jeżeli jeszcze nie znacie tych konturówek gorąco polecam ich wypróbowanie - cena nie wygórowana a jakość na prawdę satysfakcjonująca dająca możliwość posiadania różnokolorowych kresek na powiekach. 

pozdrawiam
.biemi

piątek, 3 stycznia 2014

Ulubiency 2013

W minionym 2013 roku wiele produktów przewinęło się przez moje ręce jednak nie wiele z nich zostanie ze mną na dłużej jak nie na zawsze :). Moje podsumowanie składa się z tylko lub aż sześciu produktów, które w pewien sposób ułatwiły i zrewolucjonizowały mój codzienny wygląd :). Większość z nich jeszcze nie zostali przedstawieni na blogu co nie oznacza, że w najbliższym czasie nie zostanie to zmienione. 

Moja naj 6 z minionego 2013 roku: 



1. Sypki puder od Manhattan - zakupiony przy okazji pierwszej -40% w ross jeszcze w 2012 był moim jedynym pudrem przez cały rok ani razu nie zawiódł i sprawdzał się z każdym z podkładów z jakim było mi pracować - prawie nie do zużycia jeżeli nie jest on naszym jedynym pudrem - myślę, że spokojnie posłuży mi jeszcze do połowy tego roku i gdyby nie to, że jestem ciekawa innych sypkich pudrów to zapewne zakupiłabym go ponownie - super łączy podkład i nadaje ładny i świeży wygląd - w najbliższym czasie napiszę o nim nie co więcej

2. Piaski od połowy roku niezaprzeczalne hity na moich paznokciach - posiadam piaski tylko z tych trzech firm i każdy lubię tak samo :) 

3. Brązer od The Balm Bahama Mama - jedyny i niepowtarzalny matowy zimny i idealny produkt do konturowania twarzy - dzięki niemu odkryłam, że do tej pory wcale twarzy nie konturowałam :) idealny dla każdego w zależności od tego ile go nałożymy sprawdzi się u bladolicych jak i u kobiet, które nie muszą się martwić o 'kolorki' na twarzy

4. Tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorie - w minionym roku do niego powróciłam i każdy inny tusz wypada przy nim marnie

5. Kredka automatyczna do oczu z Avon Glimmerstick diamonds w kolorze twiglight sparkle miękko ładnie i z połyskiem - kolor idealny głęboki granat z brokatowymi drobinkami - kredka dobija dna i zapewne ponownie ją zakupię miękka i świetnie się z nią pracuje

6. Mydło Aleppo - po kilku kosmetycznych wpadkach minionego roku postanowiłam zmienić swoją pielęgnację - sięgnęłam po 30% Aleppo i jestem zachwycona - moja cera je uwielbiam dzięki niemu mam mniej problemów skórnych jednak co do ochów i achów na jego temat niezbędny jest oddzielny post. 


Cała szóstka jest w ciągłym użyciu u mnie na tą chwile są najlepszymi z najlepszych. Nie zamierzam ich szybko zastępować innymi nowościami pozostaję im wierna. 

pozdrawiam
.biemi

piątek, 11 października 2013

Bez bazy sie nie ruszam :)

Jeżeli na moich powiekach są cienie to jest i ona - baza pod cienie. 

Od kiedy odkryłam to 'cudo' nie potrafię się bez niej obejść. Cały czas poszukuję i testuję, nie poprzestaję na jednej firmie jestem niezmiennie ciekawa czy inna będzie lepsza i czy np. da się być jeszcze lepszą od poprzedniej. Dlatego tu KLIK możecie przeczytać o innych już wypróbowanych przeze mnie produktach. Jak trzy lata temu kupowałam pierwszą bazę to nie miałam zbyt dużego wyboru mimo, że to już nie była nowość. W tym momencie większość firm (jak nie wszystkie), które mają cienie do powiek posiadają w swojej ofercie bazy pod nie. Z Avon nie mogłoby być inaczej jednak i tak mam wrażenie, że dość długo trzeba było na nią u nich czekać. Nie jestem ich oddaną fanką, ale obok bazy pod cienie nie można przejść obojętnie przy okazji promocji :). 

Za całe 13 zł zakupiłam ładny mały szklany słoiczek. 
Zgrabnie, przyjemnie wyglądające dla oka opakowanie skrywa w sobie caałe 3g produktu. 



Dla zwolenników bardziej higienicznej aplikacji opakowanie nie przypadnie do gustu - dla mnie jest ok, lubię w ten sposób mieć zapakowaną bazę ponieważ umożliwia mi to zużycie produktu do dna :). 

To był chyba drugi katalog z możliwością zakupu produktu. Powoli zaczynały się pojawiać w sieci recenzje produktu, które były dość skrajne. Nie wiedzieć dlaczego za nim zaczęłam jej używać stwierdziłam, że będę w obozie na 'NIE' - i tak na początku było. Może to nastawienie bądź niestaranność w jej nakładaniu, ale byłam z niej kompletnie nie zadowolona, wszystko się rolowało co lądowało na powiekach, nawet kredki, które solo dawały radę w tym przypadku nie radziły sobie. Niemniej jednak z czasem było co raz lepiej. Okazuje się, że ten produkt lubi być 'stopniowany' przy nakładaniu - albo moje powieki zaczęły inaczej chłonąć takie specyfiki ;). Na początku zdarzało się, że z nią przesadzałam i to było najprawdopodobniej powodem niepowodzeń. Po dość słabym początku było co raz lepiej. Baza daje sobie radę nawet powyżej 30st 
Poniżej dowód na działanie: 
Tego dnia nic więcej niż okolica oczu dobrze nie wyglądała ;)



Produkt godny polecenia. Warto poczekać na promocję i zakupić w cenie ok 13zł (mniej więcej co trzeci katalog jest taka cena:) ) choć regularnie też jest warta swojej ceny czyli ok 23zł. Dobrze podbija cienie, ułatwia ich aplikację. Nie roluje się, w pełni czuję się nią usatysfakcjonowana. Jedyne ale jakie do niej mam to złe pierwsze wrażenie. 
Nie ważne jak się zaczyna a istotne jak się kończy. Po pięciu miesiącach użytkowania dobijam do dna - baza cały czas zachowuje swoje właściwości, sądzę że jeszcze do niej wrócę :). 

pozdrawiam
.biemi

wtorek, 30 lipca 2013

Z malym przymruzeniem oka - zachod slonca

Wyzwanie podjęte - pozostaje mi jeszcze jeszcze 5 tygodni aby elegancko wyćwiczyć rękę.  Fixator z Kryolanu zakupiony - czekam na przesyłkę, pozostaje mi jeszcze do zakupu baza pod cienie z artdeco jednak liczę na super 'okazję' :). 

Choć ostatnio mało maluję stricte 'ślubnych prób' to staram się aby prawie za każdym razem na powiece lądowały więcej niż dwa kolory bo w inny sposób nie dojdę do zamierzonego celu. Blenduję ;) mieszam, łączę ścieram i na nowo blenduję próbuję jak mogę :).  

Niestety mimo moich prób i efektu, który cieszy me oko jak przeglądam się w lustrze często gęsto kompletnie nie potrafię sfotografować - albo ja jestem lewus albo dziewczyny, które robię super zdjęcia makijażom mają jakieś nadprzyrodzone zdolności...Czasem po prostu ręce opadają jak oglądam efekty na komputerze - kolor zjedzony, brak głębi i lipa po całości. 

Niemniej jednak czasem uda się, że uchwycony makijaż nie woła o pomstę do nieba - tak też jest tym razem dlatego zamieszczam. 





Kolorystyka jak najbardziej na czasie - mogłabym się pokusić o porównanie do zachodu słońca niemniej jednak jedyne co ten makijaż z zachodem ma wspólnego to kolory ;). Na powiece mix cieni z inglota i kobo, brązowa kreska dzięki diamentowej kredce z avonu, a turkus zawdzięczamy kredce z essence :). 

Mimo iż kolory nie wpadające w me gusta to oczy lubią się z nimi bardzo dobrze i paradoksalnie lubię się tak malować jest wtedy takie świeższe i ładniejsze spojrzenie. 

Z naturą się nie dyskutuje i mimo wielkich chęci i uwielbienia do koloru różowego/niebieskiego/lila moja karnacja i kolor oczu się z tymi kolorami nie lubią ;).

Po dwóch tygodniach braku łączy w domowym zaciszu powracam do sieci ;) 

pozdrawiam
.biemi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...