Wszystko co dobre szybko się kończy i pozostają miłe wspomnienia. Ósmy marca jest już przeszłością wspomnieniem uwiecznionym na zdjęciach. Poznawanie nowych osób to zawsze ciekawe doświadczenie, które nie zawsze przychodzi z łatwością - wystarczy przełamać pierwsze lody i później idzie wszystko jak z płatka - szczególnie z kobietami blogerkami. Nowe wiadomości i znajomości są bezcenne.
Tyle słowem wstępu przechodzę do konkretów.
Dnia 8 marca gdy na zegarze wybiła godzina 13 przy ul. Brackiej w restauracji Na Brackiej rozpoczęło się Warszawskie Spotkanie Blogerek.
Organizotorki Michałosia i Iza przywitały nas kultowo jak tradycja nakazuje w tym ważnym dniu.
Każda z nas otrzymała przypinkę aby łatwiej nam było się ze sobą porozumiewać :)
Jak już cały wstęp miałyśmy za sobą to cała reszta spotkania minęła tak zatrważająco szybko, że trudno było się nim nacieszyć w trakcie bo brakowało czasu. Tyle pozytywnych doznań, że aż czacha paruje - po prostu trzeba było się uwijać.
Na pierwszy 'ogień' zaprezentowała się pani Renia z Maroko Sklep był to mój pierwszy namacalny kontakt z ich produktami i stwierdzam, że wiem już o co tyle szumu - jest moc i jest warto w temat się zagłębić, zwłaszcza po tak rzetelnej prezentacji jaką Pani Renia nam przekazała. Była moc i ogrom konkretnych informacji przekazanych w taki sposób, że można byłoby słuchać bez końca + ekstra prezentacja na nas jak się nosi oryginajlny khol - spróbowałam i efekt jest bardzo fajny.
Po smakołykach z Maroko przyszedł czas na smakołyki dla naszych brzuchów. Pysznie i sycące danie - pene z kurczakiem parmezanem i suszonymi pomidorami mhh - a jakby tego było mało dostałyśmy w prezencie od restauracji pyszny deser - dawno 'na mieście' nie jadłam tak dobrego sernika. Dzięki temu spotkaniu odkryłam, że centrum warszawy nie oznacza, że jak ma być smacznie to musimy wyczyścić nasze portfele do cna :).
Brzuchy napełnione więc ruszamy dalej zgodnie z planem czyli bliskie spotkanie z produktami marki Nuxe. Prezentacja przeprowadzona w miłej atmosferze z konkretami.
Bonusem prezentacji było pokazanie nam nowości, która dopiero ma 'szturmem' wejść na nasz rynek - mgiełkę do ciała.
Po zaznajomieniu się z kosmetykami przyszedł czas na clou spotkania - loteria na rzecz Fundacji Kwiat Kobiecości - nie wystarczy tylko brać trzeba też dać coś od siebie może to kropla w morzu potrzeb jednak grosz do grosza a będzie kokosza :)
Cała nasza ferajna spotkaniowa - choć na zdjęciu chyba brakuje jednej z nas :/
Tu z naszym Rodzynkiem Alejandro, który dzielnie nas obsługiwał :)
Dziękuję dziewczynom za super organizację i miłą atmosferę całego spotkania.
Wiecie co jest najfajniejsze na takich spotkaniach? To, że nie ważne czy masz 50 czy 1500 obserwatorów to tam jesteśmy równe i liczysz się osoba.
A dodatkowo ten dzień umilili nam:
Wsparcie loterii zapewnili nam:
pozdrawiam
.biemi