Zeszły rok to było wielkie bum dla produktów, które w nazwie mają dwie magiczne literki 'BB' - później przyszła kolej na 'CC' 'DD' może niedługo będzie 'EE' ;). Polski rynek 'oszalał' i producenci każdy nowy krem tonujący oznaczali magicznym duetem literek - tak jak teraz wszystko z pielęgnacji jest z olejkiem arganowym. Wiadomo odpowiednia reklama dźwignią handlu - trudno się jej oprzeć. Ja miałam ogromną chęć sięgnąć po oryginalne kremy BB - te z Azji - jednak moje zapały trochę opadły jak się zagłębiłam w temat i spanikowałam stwierdzając, że mogą mnie zapchać. Pomysł porzuciłam. Przy okazji wakacyjnych Igraszek Kosmetycznych otrzymałam produkt, który długi czas leżał i czekał na swój moment. Na opakowaniu dumnie prezentują się wcześniej wspomniane dwie magiczne litery 'BB' - mam świadomość, że nasze rodzime bb to bardziej kremy tonujące niemniej jednak dobry krem tonujący również jest w cenie więc może i mieć na sobie litery 'BB' oby spełniał swoje zadanie, ot co!
Produkt: BB krem
Producent: HEAN
Pojemność: 30 ml
Gama kolorystyczna: 1 light, 2 natural, 3 medium
Cena: 13 - 17 zł
Dostępność: on-line, wyspy w supermarketach, drogerie osiedlowe
Producent określa ten krem jako produkt 5w1
- matuje i kontroluje wydzielanie sebum - nie bardzo ;) jeden ze słabszych punktów produktu
- koryguje niedoskonałości skóry - przy delikatnych problemach daje radę
- wyrównuje koloryt i adaptuje się do skóry - jak najbardziej tak
- nawilża i wygładza - zgadza się
- przywraca skórze blask i elastyczność - paradoks ;) w pierwszym punkcie matuje a tu daje blask ;) blask tak mat nie - elastyczność nie zauważyłam
Jak na obietnice, które zwykle są bez pokrycia tu produkt daje radę. Posiadam odcień najciemniejszy. Z góry zauważyłam, że nie nadaje się dla mnie ponieważ w opakowaniu jest mega ciemny sama bym się na niego nie zdecydowała. Jakie było moje zdziwienie, jak po nałożeniu produkt dosłownie stopił się z kolorem mojej skóry. Najlepiej widać to w pości Pól na pół.
Mimo teoretycznie ciemnego koloru jest on dla mnie idealny. Obawiam się jednak, że przez gamę kolorystyczną nie każda z nas znajdzie odpowiedni odcień dla siebie.
Czego od niego oczekiwałam? - lekkości, zakrycia niedoskonałości, przyzwoitej trwałości, braku nadmiernego świecenia się, łatwości w aplikacji pudru/bronzera/różu. Produkt w 80% spełnił moje oczekiwania. Niestety nie można go zaliczyć do produktów regulujących wydzielanie sebum po ok 6h od aplikacji świecę się jak polukrowany pączek - fakt bibułki matujące załatwiają sprawę jednak nie zawsze mam na nie czas w ciągu dnia. Jest to jak dla jedyny doskwierający minus produktu. Nie znika z twarzy w nieokreślonych okolicznościach. Nie jest tak trwały jak podkład ale nie oczekujemy tego od kremu tonującego więc sprawa jest jasna. Produkt nie zapchał, nie pogorszył stanu mojej cery. Lubię go nosić mimo pewnych niedociągnięć i jest to miła odskocznia od tradycyjnych podkładów. Łatwy w aplikacji - ma konsystencję takiego puszystego musu. Puder/róż/bronzer dobrze z nim współpracują.
Bardzo dobrze sprawdzi się w okresie wiosenny na lato obawiam się, jeszcze zwiększonego wydzielania sebum i może wtedy się nie sprawdzić. Podsumowując produkt godny uwagi. Zapewne jeszcze lepiej sprawdzi się przy cerze normalnej i suchej. Tłusta cera może być dla niego wyzwaniem.
pozdrawiam
.biemi