środa, 29 lutego 2012

na koniec miesiaca DNO lutego :)

W styczniu nie udało mnie się zużyć żadnego produktu - dlatego w lutym mam lekką kumulację denek. Sama jestem zaskoczona ile się tego uzbierało - bo jak na mnie to jest baaardzo dużo. Jestem miłośniczką zostawiania resztek na dnie z myślą a może kiedy indziej do kończę :). Dzięki temu, że w lutym bardziej się w sobie zebrałam, tak to właśnie się prezentuje :). 





1. Szampon z Fitomedu - pisałam o nim TU
2.Odżywka z Fitomedu - pisałam o niej TU
3. Syoss - preparat chroniący włosy przed działaniem ciepła - nie do zużycia - używałam regularnie przez rok z małymi przerwami i zostałam zmuszona go zaliczyć do denek bo termin przydatności wygasł - a produkt dość przyjemny
4. Swiss O-par Suchy szampon do włosów - o nim już nie długo - moje trzecie opakowanie 
5. Joanna Odżywka wzmacniająca - pisałam o niej TU
6. Płyn Micelarny AA - pisałam o nim TU
7. Serum wyszczuplające Eveline - pisałam TU
8. Peeling Tintin Ziaja - nieee bardzo mi przypadł do gustu zużyłam go jako peeling do dłoni
9. Peeling Synergen - bubel jakich nie mało pisałam TU
10. Masło z BeBeauty - pisałam TU
11. Peelin BeBeauty - pisałam TU
12. Balsam Tisane - mam już drugie opakowanie :) a pisałam TU
13. Baza pod cienie ARTDECO - pisałam TU
14. Kredka do powiek z Essence - niedługo wspomnę o niej słów kilka - będzie w głównej roli jej nowa świeża wersja :)


Ufff i to by było na tyle tego mego DNA :)
.biemi

wtorek, 28 lutego 2012

Obsesja od HEAN w nr 611

Totalna obsesja z lakierem w pięknym kobaltowym kolorze. Mowa o produkcie firmy HEAN z serii Colour Obssesion nr 611. Prawdę mówiąc przyglądając się kolorowi w buteleczce nie powalił mnie na kolana, jednak po nałożeniu nie mogłam się na niego napatrzeć. Nie jest idolką metalików, ale ten ma w sobie to 'coś'. Co ja miłośniczka jedno-kolorowców polubiłam na całego. 

Lakier tak samo ładnie się prezentuje jak jego brat o nr 617 



Tak samo jak u jego poprzednika opisywanego TU, wygodny w aplikacji, tylko pędzelek ciut za mały. Można na to przymknąć oko, ale jak się szuka dziury to zawsze ją się znajdzie ;). 

Zdjęcia wykonane trzeciego dnia od aplikacji :D:D:D




Lakier przeżył na moich pazurkach 6dni. To jest absolutny sukces, ten nr znacznie lepiej sprawdził się od nr 617. Zwłaszcza, że producent nas zapewnia, że będzie 5 dni bez odprysków - u mnie o dzień dłużej :), prawdą jest, że top, którego obecnie używam działa cuda, jednak na fiolecie nawet cudotwórca nie pomógł. 

Mimo 'za małego' pędzelka łatwo się rozprowadza, nie za rzadki - konsystencja taka w sam raz. Nie odbarwił mi płytki - bardzo łatwo udało się go zmyć. Nie 'rozpapruje' się pod czas zmywania. 



Produkt godny uwagi - cena ok 5 zł - więc nie odstrasza a wręcz przyciąga. 
Dostępny w niesieciowych drogeriach, prywatnych sklepach i tu Klik -gama kolorystyczna bardzo ładna i można wybrać coś dla siebie. 

.biemi

sobota, 25 lutego 2012

UWAGA .biemi ROZDAJE!!!

Wszem i wobec ogłaszam pierwsze rozdanie na moim blogu. 

W ramach wielkiej radości, że licznik obserwatorów mojego bloga przekroczył magiczną dla mnie liczbę 100, zapraszam na rozdanie. 

W drodze losowania jest możliwość zdobycie takich o to upominków



* Ziaja Maska oczyszczająca
* Ziaja Maska anty-stres
* AVA Maseczka z ektraktem z grapefruita
* AVA Maseczka z ekstraktem z moreli
* Essence mineralny dezodorant w chusteczce Rumianek i zielona herbara
* Lovely Natural Lip Balm z kamforą i mentolem
* Wibo Extreme Nails nr 361
* Wibo Extreme Nails nr 362
* Wibo Express Growth Trends Nude nr 351
* Essence błyszczyk do ust Stay with me nr 04
* Essence błyszczyk do ust Stay with me nr 06
* Quiz  Safari nr 23
* Quiz Safari nr 48
* Essence eyeliner 04 I love NYC
* Essence eyeliner 03 Berlin rocks
* Essence pędzelek - smokey eyes
* Essence pędzelek - gel eyeliner


Produkty są nowe, nie używane, samodzielnie zakupione z myślą o rozdaniu 
- brak sponsorów itp. 

Zasady zabawy:


Dokończyć zdanie: Być kobietą, to dla mnie ... 


- być publicznym obserwatorem bloga - nie musisz posiadać bloga, wystarczy posiadać konto :)  -1 los


aby zwiększyć swoje szanse można, ale nie trzeba:


- umieścić informację o moim rozdaniu w pasku bocznym wraz ze zdjęciem z tej notki  przekierowującym do informacji o rozdaniu - 1 los
- napisać notkę ze zdjęciem i linkiem o moim rozdaniu na swoim blogu - 1 los
- dodać mnie do swojego blogrolla - 1 los


maksymalnie można uzyskać 4 losy

W rozdaniu może wziąć udział każdy kto ma ukończone 18lat. Dodatkowe losy nie będą brane pod uwagę z blogów przeznaczonych tylko w celach zwiększenia swoich szans w rozdaniach. 


Wyniki zostaną ogłoszone w jak najszybszym czasie od zakończenia rozdania w dniu 15.03.2012 tj. najpóźniej 20.03.2012r. 


Losowanie odbędzie się przy pomocy maszyny losującej. 


Przyjmuję zgłoszenia do 15.03.2012r do godziny 22:00 


Wylosowana osoba jest proszona o kontakt mailowy w celu potwierdzenia wygranej. Jeżeli wygrany nie zgłosi się w ciągu 3 dni losowanie odbędzie się ponownie. 


Dla ułatwienia sprawy mini formularz zgłoszeniowy:


OBSERWUJĘ JAKO:
INFORMACJA W PASKU BOCZNYM: TAK- adres do bloga /NIE
NOTKA O ROZDANIU: TAK link do notki/NIE
BLOGROLL: TAK - adres do bloga /NIE
DOKOŃCZENIE ZDANIA: Być kobietą, to dla mnie ... 


wypełniając formularz zgadzasz się z warunkami przedstawionymi powyżej 


ŻYCZĘ MIŁEJ ZABAWY
.biemi

czwartek, 23 lutego 2012

Nudno z Wibo

Nudno za sprawą ślicznego koloru lakieru z serii trends NUDE.
Dość długo szukałam ładnego świeżego cielistego koloru, mam dwa bardzo ładne kolory od Wibo z serii Extreme Nails, ale niestety mają już ponad rok i ich żywotność jest na wykończeniu, z chęcią kupiłabym takie same ale ich już nie ma. Na moje szczęście pojawiły 
się cielaczki w serii Express Growth, do której najmniej byłam przekonana ze wszystkich lakierów Wibo - nie wiem dla czego ale jakoś tak one nie przemawiały do mnie, jednak myliłam się całkowicie, ten lakier skradł moje serce całkowicie. 

Mój kolor to nr 396



Prezentacja paznokci :)


zdjęcie wykonane po dwóch dnia od nałożenia :) brak odprysków i końcówki w świetnej formie

Ten cielisty lakier ma odcień lekko wpadający w róż, widać to w buteleczce, często cieliste lakiery wpadają w beż, żółć - ten wg mnie bardzo ładnie wygląda z moimi dłońmi co nie zawsze przy tych kolorach mnie się zdarza. 
Lakier bardzo ładnie i lekko się rozprowadza, nie mam zastrzeżeń ani do konsystencji ani do pędzelka. Tak naprawdę nie mam się do czego przyczepić, całkowicie przypadł mi do gustu. Ja swój mani wzbogaciłam o dodatek w postaci brokatu, żeby nie było za 'nudno'. 
U mnie lakier utrzymał się 5 dni z wierzchnią warstwą Killys Akrylowa moc.
Zakupiony w Rossmannie za niecałe 5zł. 


Jak dla mnie same ochy i achy. Polecam tym co jeszcze nie mają - mam nadzieję, że u każdej sprawdzi się równie 
dobrze jak u mnie :). 

.biemi

piątek, 17 lutego 2012

Termoaktywne wyszczuplanie z EVELINE - Hit czy Kit?

Walka trwa nadal - nieustająca, prawie jak Syzyfowa praca. Raz się pojawi i nie chcę zniknąć. Mowa o odwiecznym nieprzyjacielu kobiet, którego nie trzeba przedstawiać ;) 
Po wykończeniu żelu Ziaji, o którym pisałam tu KLIK, sięgnęłam po Termoaktywne Serum Wyszczuplające od Eveline. Wszechobecne pozytywne opinie o tym produkcie głównie mnie do tego skłoniły - u innych działa to u mnie nie zadziała? 

Tak właśnie trafił do mnie ten specyfik, który jest zamknięty w dość wygodnym opakowaniu. 



Serum ma konsystencję kremu - łatwy do rozprowadzenia i w masowania w ciało


Skład i obietnice... 




A teraz moje odczucia. Sądzę, że jeżeli byłby to mój pierwszy kosmetyk tego typu to bym była mniej krytyczna, jak również bardziej zadowolona z działania. Tak na prawdę nie wiem jak u kogoś to w ogóle się sprawdza. Średnio na 10 aplikacji przy 2 czułam efekt rozgrzania. Sądzę, że powinnam je czuć za każdym razem zwłaszcza, że używam gąbki Syreny, która też pobudza. Używałam tylko na uda i pośladki. Prawdą jest, że nie używałam go dwa razy dziennie - rano nie mam głowy na takie cuda, jednak uważam, że po 1,5 mc regularnego użytkowania powinnam zauważyć jakiekolwiek efekty a tu zero, mam nawet wrażenie, że gdybym nie ćwiczyła to stan mój by się jeszcze pogorszył. Nie oczekuję cudów, ale nie widziałam ani nie czułam różnicy w napięciu i gładkości okolic na które nakładałam produkt.

Dla mnie ten produkt okazał się całkowicie nie trafiony. Używanie zwykłego balsamu plus masaż plus dobra gąbka może dać lepsze efekty niż to serum. Bardzo się rozczarowałam tym produktem. Przez to leży u mnie już od miesiąca prawie nie używany - mimo że nie wiele już go mam. 

Doszukując się jakichkolwiek plusów to są następujące:

+ lekka konsystencja
+ łatwo się rozprowadza
+ szybko się wchłania
+ nie pozostawia lepkiej powłoki
+ delikatny zapach
+ wygodne opakowanie
+ dostępność - Rossman, Natura, Supermarkety

Jeszcze istotny minus jest taki, że produkt nie jest wydajny ponieważ przy użytkowaniu raz dziennie przez 1,5 mc zostało mi go już nie wiele więc sądzę, że przy użytkowaniu dwa razy dziennie jedna tuba starczy na miesiąc. 

Moim zdaniem te plusy są niewystarczające patrząc na całe moje niezadowolenie związane z tym produktem - czuję się lekko oszukana, bo na opakowaniu jak zwykle jesteśmy zwodzone że ten produkt to istne cudo. Cudów nie ma, ale mógłby chociaż trochę działać. Ziaja zdecydowanie bardziej jest zadowalająca. 
Osobiście go nie polecam - podsumowując dla mnie jest to całkowity 
KIT

A z nieprzyjacielem walczę dalej teraz padło na peeling kawowy - co będzie to się okaże :):):)

Miłego weekendu i udanego wieczoru ostatkowego.

.biemi

sobota, 11 lutego 2012

Obsesja od HEAN w nr 617

Jest to jeden z dwóch lakierów firmy HEAN jakie miałam  przyjemność używać. Dziś pokażę lakier, z którym jestem bardziej na nie niż na tak :). Kolor ładnej dojrzałej śliwki nr 617. Jak dla mnie kolor dobrze wpasowujący się w obecny czas - u mnie ciemne kolory goszczą na pazurach u stóp przez cały rok, więc kolor jak najbardziej mi przypasował i miło mi się go nosiło i będzie nosić :). 

Produkt zamknięty w ładnej i dość zgrabnej buteleczce. 



Nakrętka wygodna w trzymaniu - dobrze 'leży' w dłoni. Jednak jak dla mnie pędzelek ciut za mały, jestem fanką dość dużych pędzli wtedy łatwiej mi wszystkim operować. Większym zarzutów do pędzelka nie mogę mieć poza wielkością - nie gubi włosia - jak to lubią czynić niektóre lakiery z podobnej półki cenowej :) 

A teraz jak to maleństwo się na mnie prezentuje:

zdjęcie zrobione po dwóch dniach od nałożenia - widać już delikatne odpryski jak również lekkie ścieranie na końcówkach - ale nie ma tragedii 



na zdjęciach z lampą błyskową byłam w stanie uchwycić drobinki, które dopiero wtedy mi się ukazały bo patrząc na moje pazurki w świetle dziennym niczego się nie dopatrzyłam :)





Te drobinki jak dla mnie są śliczne - ale ich nie widać tak na sucho - to tak jakby ich nie było. 
A na ostatnim zdjęciu - o zgrozo pokazuję wam na 3 dzień jak reanimowałam trochę swoje pazurki i nałożyłam metaliczny top. Na żywo skórki wyglądały dużo lepiej - aparat kłamie ;) przepraszam za ich stan.


W ten o to sposób czwarty dzień był ostatnim dniem żywotności lakieru na moich pazurach, zaczął odpryskiwać i mogłam go sobie 'zdejmować' płatami. 
Producent nas zapewnia, że niby 5 dni ma przetrwać ... Nie ma szans, nałożony bez bazy bez topa na drugi dzień odpryskuje. U mnie przetrwał 4 dni za sprawą NailTeka i topa 'akrylowa moc' bez tego ani rusz. Prawdą jest to, że lakier bez topa bardzo ładnie się błyszczy tego nie można mu zarzucić. Jednak trwałość akurat tego modelu daje wiele do życzenia - mam wrażenie, że może trafił mi się lekko 'felerna' buteleczka ponieważ drugi lakier z tej serii ma diametralnie inną trwałość. 

Produkt godny uwagi - cena ok 5 zł - więc nie odstrasza a wręcz przyciąga. 
Dostępny w niesieciowych drogeriach, prywatnych sklepach i tu KLIK -gama kolorystyczna bardzo ładna i można wybrać coś dla siebie. 

.biemi

czwartek, 9 lutego 2012

mój BLOGBOX

Huhu mam i ja :) 



paczka przywędrowała do mnie od Klaudii, był mały stres, że paczka zaginęła w akcji. Jak się dziś dowiedziałam, że w on line paczka figuruje jako odebrana a ja nic nie mam to aż z pracy się zwolniłam aby czym prędzej znaleźć się na poczcie i to wyjaśnić. Na całe szczęście zawinił listonosz - jak zwykle - nie zostawiając awizo - paczuszka leżała i czekała na mnie na poczcie.

Pudełko wypełnione po brzegi samymi wspaniałościami + liścik z moim ulubieńcem :) 
Stwierdzam, że niektóre dziewczyny podeszły do sprawy na bogato - ja chyba za bardzo restrykcyjnie podeszłam do regulaminu ;) 





Produkty trafione idealnie, wielką przyjemnością będzie ich użytkowanie. Bardzo za nie dziękuję. 

Jak zobaczyłam Tisane to od razu wylądował na moich ustach :). Lakiery i szminka w kolorach obłędnych - uwielbiam takie. Wszystko jest cudo :) Super zabawa z wielką przyjemnością się na to wszystko oczekuję. 

Dziękuję pomysłodawczyni Obssesion za bardzo dobrą organizację. 
Pozdrawiam

.biemi

środa, 8 lutego 2012

dlugi dzien...

Dziś mam poczucie totalnego wyeksploatowania zebranej energii, padnięta jestem w stanie poprzeglądać co się dzieje w sieci i tyle. Na dobry sen piję gorąca miętę i przeglądam najświeższe notki w blogosferze, w której od tygodnia wręcz wrze. 


Moje dzisiejsze zmęczenie bierze się głównie z faktu, że w końcu wzięłam się za siebie. Nie wiem jak długo ta zajawka będzie trwać, ale zawsze warto próbować . Zaopatrzyłam się w wejściówkę na Fitness&Siłownia&Basen. Jak na razie za mną trzy dwugodzinne wejścia i czuję się podekscytowana dostępnymi zajęciami. Dziś mój entuzjazm nieco zmalał bo już boję się tego co będzie jutro ze mną - ponieważ dziewczyny od Fitnessu dają nieźle popalić. 

Plan brak postanowień Noworocznych działa :) - w końcu zaczynam realizować zadania, na które zawsze wcześniej znalazła się jakaś wymówka. U mnie postanowienie noworoczne  = brak realizacji - stwierdzenie powstało po latach obserwacji. 

 pozdrawiam
.biemi

wtorek, 7 lutego 2012

Metaliki na paznokciach

Fanką metalicznych lakierów nie jestem to fakt - jednak zawsze od każdej reguły są jakieś wyjątki. Nigdy nie mów nigdy, dlatego też mimo, że za metalikami nie przepadam to i tak od czasu do czasu lądują na moich pazurkach co by trochę urozmaicić malowanki pazurkowe. W posiadanie tego metalika weszła za sprawą Kolorowego Pieprzu w ramach wymiany pokusiłam się o ten lakier. Mowa tu o lakierze Golden Rose seria Classics Metallic nr 17.  

Niby to złoto, niby to brąz. Ja go określam złotym kameleonem - ponieważ na każdym kolorze lakieru wygląda inaczej a solo jeszcze inaczej :). Wprowadza taki misz masz w pazurkowe życie. 
Na zdjęciach mam dwie warstwy - widać, że jego krycie nie jest powalające - spokojnie mogłam dać jeszcze trzecią warstwę i wtedy może by było dobre krycie. 






Dopiero użycie lampy błyskowej pokazuje jak on potrafi się zmienić :)





W buteleczce złoto jest bardziej różowe niż po nałożeniu na paznokieć. Ogólny efekt samego lakieru na paznokciach mnie nie powala - bardziej przypadł mi do gustu w połączeniu z intensywnymi lakierami kiedy to używam jego jako topa na inny kolor np czerwony i nie na wszystkie pazurki. W takim właśnie wydanie dla mnie jest naj i mogę się pokusić o to, że to jest mój ulubiony metallic. 
Ponieważ:  szybko schnie, nie gęstnieje, ładnie się rozprowadza, nie odpryskuje w ekspresowym tempie. 
Spełnia moje oczekiwania jak najbardziej - przypadkowe zdobycze czasem lepiej się sprawdzą niż wyczekane cudeńka. 

Pozdrawiam :) 
.biemi

sobota, 4 lutego 2012

na celowniku Ziaja

Dobry krem to podstawa, każdy to wie. Co potrafię sobie dobrać dobrze do siebie to potrafię, ale z kremami do twarzy mam odwieczny problem, jak nie za tłusty to jeszcze przesuszy albo zważy podkład - to najbardziej lubię :). Teoretycznie moja skóra jest mało problematyczna, syfki wyskakują, ale to zazwyczaj jest moją winą - za dużo czekolady, za ostro itp :) i osławiona strefa T z nadmiarem skórek i z lekkim tłuszczem. Dla niektórych skóra marzenie, natomiast ja cały czas nie umiem się o nią dobrze zatroszczyć. Sądzę, że wynika to czasem z tego, że skusi opakowanie a nie koniecznie skład. Tym razem skusiła mnie cena co również jest częstym czynnikiem zakupu wiele rzeczy. 

Opinie podzielone - jedni kochają inni nienawidzą. Dla mnie strzał w 10. Mowa o kremie oliwkowym od Ziai.  Kupiłam go po świętach jak moja twarz zaczęła się buntować na centralne ogrzewanie. Dlatego też nie lubię zimy!!! W mieszkaniach sauna, na zewnątrz zimno a skóra szaleje. Potrzebowałam kremu który nawilży i nie przetłuści. Padło na Ziaję - za tą cenę ok 4/5zł aż się prosił ten krem abym go kupiła. Stwierdziłam, że jeżeli na twarzy nie da rady to wymarzę go na resztę ciała :) - zapewne tak skończy ponieważ mam problem z dokańczaniem kremów do twarzy. 

Strona techniczna produktu. Krem zamknięty w małym poręcznym słoiczku 





Skład - opis producenta





Skład może nie zachwyca, jednak jeszcze w kremach nie potrafię wyłapywać świństw tak jak to ma już miejsce w szamponach :D tu jeszcze trochę muszę się podszkolić. 
Obawiałam się zapchania, jednak nie nastąpiło wręcz przeciwnie krem super nawilża i nie przeciąża skóry. Używałam go również pod podkład i nie powodował krótszej jego żywotności. Skóra wyglądała na świeżą i dobrze 'odżywioną'. Na noc nakładałam więcej produktu niż na dzień. Chciałam aby miało co się wchłaniać podczas spania 
i rozkręconych grzejników na maxa :) - jestem zmarzluchem i inna opcja nie wchodzi w grę. 
Próbowałam doszukać się minusów i znalazłam jeden chociaż nie potwierdzony - myślę, że na okres wiosenno/letni  okaże się za ciężki dla mnie, wtedy to potraktuję nim łokcie i kolana i będzie dobrze. Nie mam więcej zarzutów - zapach ładny, łatwy do rozprowadzenia, szybko się wchłania i nie powoduje ważenia się podkładu co u mnie daje to bardzo duży plus. 
Czy go polecam? Sądzę, że za tą cenę można spróbować - jednak to już zależy od Waszej weryfikacji przeróżnych obecnych opinii o tym produkcie. Tak jak ja go polubiłam inna z Was może go znienawidzić. Uważam, że produkt jest warty uwagi. 
Tym razem nie zawiodłam się na Ziai - to chyba najlepsze podsumowanie tego kremu. 


Teraz po miesiącu jego używania, przerzuciłam się na inny produkt - 
tym razem Fitomed krem nr 2, który jak już widzę jest bardziej odpowiedni na panującą aurę za oknem.
Pozdrawiam ciepło!!

.biemi

środa, 1 lutego 2012

zima ZLA

Zima zła, zimo idź sobie ;) 

oby do wiosny...

 Jak dobrze, że dziś już luty, za chwilę marzec i będzie można pożegnać się z zimą - centralnym ogrzewaniem, które wykańcza naszą skórę i wszystkimi innymi niedogodnościami wiążącymi się z tą 'czwartą' porą roku - już lepsze był lipcopad ;) niż te mrozzzzy. 

Sen zimowy byłby dla mnie zbawienny, zaszyć się w cieple jeszcze jesienią i na zewnątrz wynurzyć się dopiero wiosną.Uhuh jakie to piękne by było. 
Wy też tak macie, że wcale by to złe nie było jakby zimy nie było?? 



.biemi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...